ODKRYWAMY ŚWIAT NATURY PO SWOJEMU

FILMY FOTOGRAFIE SŁOWA DŹWIĘKI

STRONA  ARCHIWALNA  (sprzed 2022 r.)

12. Saga puszczy – dziesięć wspaniałych lat. Część I (2000–2004 r.)

2000 r.

No więc tak: jest samiutki początek XXI wieku, mam 45 lat i właśnie zaczynamy. Robimy serial. Drugi polski telewizyjny serial przyrodniczy! Pierwszym było nasze Tętno pierwotnej puszczy, drugim będzie Saga o prastarej puszczy.

Powiem wprost: powodem naszego osiedlenia się w Białowieży była realizacja Sagi…!!! To się wzajemnie napędzało… Podporządkowaliśmy serialowi nasze życie i nasze żywotne sprawy bytowe znacznie wcześniej – jeszcze przed rozpoczęciem produkcji. W 1998 roku, z myślą o Sadze… zostaliśmy właścicielami Maciejówki i zaczęliśmy ją zagospodarowywać pod kątem budowy bazy filmowej i hodowli dzikich zwierząt na potrzeby serii oraz budowy naszego domu (1998, 1999 i 2000 rok). W związku z tą naszą nową bazą filmową – od teraz, od początku realizacji – cała zdjęciowa i montażowa produkcja Sagi… została skoncentrowana w Białowieży.

Jak wspomniałem przy okazji opowieści 11. Przygoda nad Bałtykiem (1998–2001 r.), już w połowie czerwca 1998 roku mieliśmy gotowe porządnie zredagowane autorskie opracowanie serialu Saga o prastarej puszczy, składające się z:

– omówienia pomysłu,
– przedstawienia struktury serii,
– przedstawienia skróconego szkicu,
– przestawienia trzech przykładowych części w postaci trzech obszernych nowel rozpisanych na sceny,
– omówienia podstaw produkcji (składu zespołu produkcyjnego, standardów technicznych i precyzyjnego terminarza produkcji).

Zostało ono przyjęte z uznaniem przez ówczesny Działu Programów Przyrodniczych Telewizji Edukacyjnej i odtąd było wiadomo, że Saga o prastarej puszczy będzie 14-częściowym fabularnym serialem przyrodniczym (fabularnym, bo opowiadającym na trójaktowy sposób, charakterystyczny dla dramaturgii fabularnego kina wielkiego ekranu) z pojedynczymi wyłącznie bohaterami-gwiazdami ze świata puszczańskich (białowieskich) zwierząt, roślin i grzybów. Skrócony szkic 14 opowieści o poruszających losach tych 14 indywiduów, w fabularnym ujęciu przedstawiał się następująco:

Saga o prastarej puszczy
Telewizyjny serial przyrodniczy. Czternaście półgodzinnych części.

Część I (prolog serii). Pośród tłumu olbrzymów. Dąb „Sędziwój”.
Życie dębu, który jako żołądź wykiełkował w 1582 roku i rósł przez ponad 400 lat, stając się świadkiem barwnej i dramatycznej historii Puszczy Białowieskiej od czasów polskich królów i rosyjskich carów, poprzez burzliwe wojny XX wieku. U progu XXI wieku „Sędziwój” wciąż żyje jako jeden z coraz rzadszych olbrzymów puszczańskich.

Część II. Niezawodny instynkt stada. Żubr „Borus”.
Żubrzyca rodzi „Borusa” na osobności. Wkrótce dołącza do stada – odtąd kilka lat spędzi on w grupie, podporządkowany jej prawom. Od wiosny do zimy byczek zdobywa pierwsze doświadczenia, przeżywa pierwsze dramaty. Po 5 latach staje się potężnym samotnikiem – postrachem dla ludzi. Nieostrożny, zaślepiony rują, zostaje uwięziony. W końcu, szczęśliwym trafem dziki „Borus” – nieodrodny syn Puszczy – odzyskuje wolność.

Część III. Zdumiewająca potęga karłów. Koszatka „Skoczna”.
Obficie obrodziły dęby, więc na żołędziach żerują tysiące, setki tysięcy gryzoni. Czas dosytu. Nawet zima nie jest w stanie przerwać ich rozrodu. Lecz kiedy pod śniegiem, w gniazdach rodzą się setkami ich młode, inny gryzoń – koszatka „Skoczna” – przesypia mrozy głęboko pod korzeniami. Na dobre budzi się dopiero w kwietniu. Głodna, żywi się nie tylko roślinami: nocami sieje spustoszenie w ptasich gniazdach, a także … w gniazdach obficie lęgnących się gryzoni.

Część IV. Aromat tysiąca ziół. Czosnek „Bujny”.
Kiedy po obfitej w śnieg zimie wiosenne słońce ogrzewa i oświetla puszczańskie runo, z wilgotnej gleby tryska życie. W zapomnianym dziewiczym ostępie na prawie hektarowym płacie rozwija się „Bujny”­czosnek niedźwiedzi: tysiące cebulek rozwiniętych wegetatywnie z jednego osobnika. Na drzewach nie ma jeszcze liści, więc płat „Bujnego” korzysta z każdej sekundy światła. To prawdziwa eksplozja życia: z godziny na godzinę przyrastają liście, łodygi, aż w końcu eksplodują śnieżnobiałe kwiaty. W wyścigu ku słońcu startują też setki innych efemerycznych roślin dna lasu, lecz wkrótce ten żywiołowy pochód kończy się, gdy zieleń liści drzew ocienia runo.

Część V. Dzieci dziewiczego gąszczu. Dzik „Iwan”.
Dla wiekowego odyńca-samotnika dziewiczy gąszcz lasu nie ma tajemnic. „Iwan” jest prawdziwie wolnym zwierzęciem. Nawet bariery graniczne pomiędzy Polską a Białorusią nie są dla niego przeszkodą. Po ciężkiej zimie, kiedy głód zaglądał mu w oczy, wiosną „Iwan” gnany instynktem wędrówki opuszcza Puszczę Białowieską. Przeszedłszy setki kilometrów o mały włos nie staje się łupem kłusownika. Jesienią powraca do bezpiecznego białowieskiego matecznika, lecz zimą wpada w zasadzkę bez wyjścia.

Część VI. Szum poskromionej wody. Bóbr „Plusk”.
Wypędzony przez rodziców bóbr-samiec przez ponad rok tuła się po Puszczy Białowieskiej w poszukiwaniu własnego rewiru. Wystawiając się na niebezpieczeństwa wędruje rzekami i strumieniami. Wreszcie na brzegach strumienia Hwoźna znajduje swoją arkadię: wspólnie z młoda samicą zakłada żeremie. Wiosną przychodzi na świat potomstwo. „Plusk” przeżywa najlepsze dni. Jednak zimą, rodzinną idyllę przerywa tragiczne wydarzenie…

Część VII. Imperia wszechobecnych plemion. Mrówka „Szybkonoga”.
Mrówka rudnica „Szybkonoga” przyszła na świat jako jedna z tysięcy larw w ogromnym mrowisku u stóp potężnego świerka. Jest robotnicą, toteż jej codzienność polega na nieustannej pracy – teraz ona opiekuje się potomstwem królowej, albo znosi do kopca najprzeróżniejszy pokarm. Za spadzią mszyc wędruje nawet 30 metrów w górę, w korony brzóz – tak jak setki innych robotnic z jej mrowiska i z innych mrowisk wszechobecnych mrówczych plemion. Cudem przeżywa powódź po wielkiej ulewie, kiedy ginie znaczna część mrówek z jej kolonii i dalej – jak maleńka śrubka w ogromnym mechanizmie – ślepo wypełnia przypisaną przez życie rolę.

Część VIII. Arkadia pełna drewna. Opieńka „Chciwa”.
„Chciwa” jest grzybem. Ma dobre kilkadziesiąt lat i kilkaset metrów długości. Tak! Porasta ponad 100 metrów kwadratowych pierwotnej puszczy. Powstała kiedyś, gdy wiatr przywiał kilkaset mikroskopijnych zarodników. Padły na nadgniłe drewno leżącego drzewa. Rozwijała się krok po kroku. Jej sznurowata grzybnia oplatała stopniowo leżące pnie pod korą, na powierzchni ujawniając się tylko owocnią kapeluszowych grzybów koloru miodu. Wiła się pod ziemią, wspinała na stojące martwe pnie i żywe drzewa. Była morderczynią ale i ona dawała i daje życie, rozkładając tony martwego drewna. Tak, w „Chciwej” drzemie moc…

Część IX. Nieprzebrane bogactwo niepozornych. Szerszeń „Bzyk”.
Ostrą zimę samica-szerszeń ledwo przeżyła w dziupli dębu. Kiedy wiosną założyła gniazdo i złożyła kilkanaście jaj, „Bzyk” wykluł się pierwszy. Jest silną robotnicą-zbieraczką. W wolu znosi z lasu do gniazda pokarm: strawione bezkręgowce i soki roślinne. W swym krótkim, kilkumiesięcznym życiu nie przepuści żadnemu owadowi, czy pająkowi, a ze szczególnym upodobaniem poluje na pszczoły. Ma pełno ofiar: w dziewiczej puszczy jest nieprzebrane bogactwo niepozornych. Niestety, z październikowym przymrozkiem odrętwiały „Bzyk” staje się ofiarą żarłocznej ryjówki – też drapieżnej.

Część X. Przestrzeń dla skrzydeł. Bocian „Czort”.
Od kiedy „Czort” wykluł się z jaja szybko nauczył się rozpoznawać rodziców. Z każdym dniem był coraz żywszy. Szybko dorastał i on też pierwszy wyleciał z gniazda. Teraz jego świat to nieustające polowania w leśnych strumieniach i mokradłach oraz niekończące się szybowanie ponad dywanem swojej dziewiczej puszczy. Coraz częściej towarzyszą mu inne czarne bociany. Dziwne: ostatnią noc przed odlotem na południe „Czort” spędza na rodzinnym gnieździe…

Część XI. Szpony światła i ciemności. Sóweczka „Łowna”.
„Łowna”, sóweczka-samica, intensywnie karmi młode. To ich ostatnie dni przed opuszczeniem dziupli. Martwe małe ptaki i gryzonie przynosi samiec a ona znosi zdobycz do dziupli, obiera z piór czy sierści i ćwiartuje młodym. Wkrótce kończy się życie rodzinne i „Łowna” koczuje samotnie przez całą jesień i zimę. Jest bystra i nie ma kłopotu ze znalezieniem ofiar. Kolejnej wiosny, tuż po wykluciu nowego potomstwa jej partner-samiec ginie w szponach puchacza. Kiedy inne skrzydlate drapieżniki dzienne i nocne karmią wspólnie swoje młode, ona samotnie musi upolować zdobycz dla swojej czwórki.

Część XII. Cień nieokiełznanego łowcy. Wilk „Fiodor”.
Po białoruskiej stronie Puszczy Białowieskiej, nieopodal granicy z Polską, trwa zimowe polowanie. Myśliwi wytropili dużą watahę i ogrodzili ją pośpiesznie fladrami. Dwa nieostrożne wilki padają od kul. „Fiodor”, najstarszy basior, w szalonej ucieczce wyprowadza resztę stada i wkrótce razem pokonują płot na granicy. To on, dominant, zostaje na wiosnę ojcem kilku wilcząt. Razem z innymi pięcioma wilkami z watahy, a najczęściej samotnie, poluje na zdobycz dla szczeniąt. Kolejnej zimy, wataha rozdziela się i z „Fiodorem” zostaje tylko jego wadera oraz trzy pozostałe przy życiu młode. Nocą zaskakują kilka żubrów oddalonych od głównego stada i dopadają starą, niedołężną krowę. Do białego rana, w padającym śniegu, wataha „Flodora” objada się zdobyczą.

Część XIII. Ścieżki w mroku dna. Żuk „Siłacz”.
Dla żuka leśnego „Siłacza” czas płynie inaczej niż dla nas: od jednego źródła pokarmu do drugiego. Przez dwa dni obżera się gdzieś miąższem grzyba-huby, gdzie indziej posiedzi dzień na zwłokach dzięcioła, potem jego buławkowate czułki zwęszą zapach fermentujących soków na korze dębu – tam zabawi kolejne dwa dni… We dnie „Siłacz” pozostaje raczej w ukryciu, za to nocą powoli i ociężale pełznie przez ściółkę pełną i innych lokatorów. Dla nich i dla niego dno pierwotnej puszczy jawi się zapewne niczym miniaturowa dżungla pełna olbrzymów i gigantów: traw, ziół, grzybów, drzew, żubrów i innych. Przychodzi jednak czas rójki i dla „Siłacza” nie ma ważniejszej rzeczy niż kopanie. Masywnymi nogami niczym łopatami wygrzebuje kilkunastocentymetrową jamkę, do której mocno upycha zbutwiałe liście. Na dnie tej spiżarni spoczywa już jajko, z którego wkrótce wykluje się larwa. „Siłacz” kopie już jedenastą norkę, nieświadomy, że zbliża się ku niemu pysk głodnego lisa…

Część XIV (epilog serii). Dzika zwierzęca szczęśliwość. Ryś „Zjawa”.
W gęsto padającym śniegu, pomiędzy drzewami porusza się jakiś kształt. To rysica „Zjawa”. Nie jest sama, od dwóch dni towarzyszy jej samiec. W tym czasie już kilka razy zza pni niosły się charakterystyczne pomruki godowych zbliżeń… Pod osłoną majowej nocy samotny zazwyczaj samiec upolował sarnę. Powraca do zdobyczy przez kolejne dwie noce. Tymczasem „Zjawa” rodzi dwa młode w jamie pod zwalonym drzewem. Ona także musi polować, zwłaszcza teraz w dwójnasób. Po kilku tygodniach maluchy jedzą mięso ofiar ale matka wciąż dokarmia je swym mlekiem. Mruczą ssące rysięta, leżąca „Zjawa” mruży oczy – ot, dzika zwierzęca szczęśliwość…

Szczegóły tego opracowania, z wyczerpującym przedstawieniem pomysłu na Sagę…, jak i trzema przykładowymi częściami (o żubrze, dziku i bobrze) w postaci nowel rozpisanych na sceny, można zobaczyć tutaj.

Formalne rozpoczęcie produkcji nastąpiło 16 grudnia 1999 roku, ponieważ pierwsze środki na jej uruchomienie, przyznane przez Prezesa Telewizji Polskiej, Roberta Kwiatkowskiego, pojawiły się właśnie wówczas. Serię zamówiła Redakcja Audycji Młodzieżowych i Edukacyjnych Programu 1 TVP pod kierownictwem red. Ewy Chrabąszcz-Smoczyńskiej (Telewizja Edukacyjna już od jakiegoś czasu przestała istnieć, a również red. Zofia Żukowska, szefowa dawnego działu Programów Przyrodniczych TE, znalazła się w tej Redakcji). W rzeczywistości oznaczało to, że Sagę o prastarej puszczy zamówił Programu 1 TVP, który w związku z tym miał ponieść koszty jej produkcji. Producentem serii została Agencja Filmowa (dawny POLTEL). Produkcja została zaplanowana do 2006 roku (pierwsze części miały być gotowe w 2005 roku). W 2000 roku do naszego przedsięwzięcia z konkretnym wsparciem przyłączyło się Ministerstwo Edukacji Narodowej, uznając Sagę… za rodzaj środka dydaktycznego przeznaczonego do edukacji przyrodniczej i ekologicznej w klasach I–IV.

16 grudnia 1999 roku wprowadzono do produkcji pięć 30-minutowych filmów, nazwanych w skrócie: DąbŻubrMysz (zamiast Koszatki), MrówkaŻuk. 14 września 2000 roku – wprowadzono do produkcji pięć kolejnych 30-minutowych filmów: CzosnekOpieńkaSzerszeńKruk (zamiast Bociana czarnego), Sóweczka.

W pierwszym roku produkcji Sagi… wciąż pracowaliśmy równolegle przy dwóch częściach mini serii Baltic Secrets (Tajemnice przyrody), więc siłą rzeczy mieliśmy dość ograniczony czas i możliwości. Skupiliśmy się głównie na dopracowywaniu scenariuszy, a równocześnie na organizowaniu całej produkcji, przygotowywaniu i ulepszaniu sprzętu filmowego i dźwiękowego, organizowaniu i budowie sprzętu do zadań specjalnych, prowadzeniu hodowli (pierwsze wilki – Fiodora i Borysa – hodowaliśmy od ubiegłego roku, kiedy to otrzymaliśmy formalną zgodę Głównego Konserwatora Przyrody na przetrzymywanie zwierząt do Sagi…), budowie wolier i wybiegów (między innymi budowie wilczej nory, specjalnie zaprojektowanej do zdjęć podziemnych i budowie żeremia wewnątrz domku bobrowego, zaprojektowanego do zdjęć w podczerwieni).

Zaczął się dla nas czas studiowania psychologii zwierząt. Dla mojej fotografii nadszedł kolejny renesans – studiowanie przypadków zwierzęcych indywiduów. Skądinąd, jednocześnie pilnie pracowałem nad trzecim albumem, na który miałem akces Wydawnictwa Sport i Turystyka – MUZA S.A., pt. Bobry z zapomnianej Jaćwieży. Wigierski Park Narodowy. Dopracowywałem albumowy materiał przy okazji zdjęć do Baltic Secrets (Tajemnic przyrody) na terenie Wigierskiego Parku Narodowego, ale też poświęciłem mu, zwłaszcza w czerwcu, szereg specjalnych sesji zdjęciowych, zwłaszcza z organizmami wodnymi (zdjęcia podwodne, makro i mikroskopowe). W tamtym czasie poznaliśmy młodego zapalonego i obiecującego fotografa przyrody, Wojtka Misiukiewicza – pracownika Wigierskiego Parku Narodowego. I wtedy i wiele, wiele razy później korzystaliśmy z Jego doświadczenia oraz wiedzy przyrodniczej i terenowej, a nade wszystko życzliwości i bezinteresowmej pomocy. No i rzecz jasna infekowaliśmy się wzajemnie naszą nieuleczalna pasją zdejmowania przyrody.

30 kwietnia 2000 roku ukazało się II wydanie mojego pierwszego albumu Tętno pierwotnej puszczy. Białowieski Park Narodowy, bo I wydanie dość szybko zniknęło z półek księgarskich. Na dodatek Wydawnictwo Sport i Turystyka – MUZA S.A. zdecydowało się wydać teraz również angielską wersję tej pozycji, pt. Heartbeat of the Primeval Forest. Białowieża National Park.

CYTAT. Front okładki albumu Jana Heartbeat of the Primeval Forest. Białowieża National Park. Sport i Turystyka – MUZA S.A., 2000 r.

W 2000 roku ukazało się całkiem sporo moich fotografii, opublikowanych w książkach innych autorów, jak również w periodykach i innych wydawnictwach. Do jednego z nich – National Geographic Polska – napisałem też artykuł o łosiach z Biebrzańskiego Parku Narodowego. Dużą satysfakcję sprawił mi udział w albumie Mistrzowie polskiego pejzażu, inspirowanym i zredagowanym przez twórców Kieleckiej Szkoły Krajobrazy, w tym jej niezrównanego Mistrza – Pawła Pierścińskiego.

CYTAT. Okładka. Czesław Okołów, Grzegorz Okółów: Białowieski Park Narodowy. Przewodnik kieszonkowy. MULTICO Oficyna Wydawnicza, Warszawa 2000 r.

CYTAT. Okładka. Jarosław Borejszo, Maciej Kamiński, Lech Krzysztofiak, Zdzisław Szkiruć: Wigierski Park Narodowy. Przewodnik kieszonkowy. MULTICO Oficyna Wydawnicza, Warszawa 2000 r. 

CYTAT. Okładka. Praca zbiorowa: Polska. Parki narodowe. Sport i Turystyka – MUZA S.A., Warszawa 2000 r.

 

CYTAT. Okładka. Praca zbiorowa: Mistrzowie polskiego pejzażu. Almanach fotograficzny. Związek Polskich Artystów Fotografików Okręg Świętokrzyski, Agencja Reklamowo-Wydawnicza Fine Grain, Kielce 2000 r.

CYTAT. Reportaż Jana Łosie. Półłopatacz z Czerwonego Bagna. Źródło: National Geographic Polska, nr  11 (14), 11.2000 r.

CYTAT. Reportaż Jana Łosie. Półłopatacz z Czerwonego Bagna. Źródło: National Geographic Polska, nr  11 (14), 11.2000 r.

CYTAT. Okładka czasopisma z artykułem: Białowieża National Park (Białowieski Park Narodowy). Źródło: Polish Business Magazine Special edition Hannover 2000, 2000 r.

CYTAT. Fragment nieautoryzowanego reportażu Puszcza w postaci  2-stronicowego plakatu załączonego do czasopisma. Źródło: Mały Gość Niedzielny, nr 3 2000 r.

CYTAT. Okładka czasopisma, str. 71 i 73. Fragment artykułu – Michael Wigan: Poland’s Ancient Forest (Prastara polska puszcza). Źródło: The Field, 03.2000 r.  

Cd.

Cd.

YTAT. Okładka. Wydawnictwo Rady Naukowej Białowieskiego Parku Narodowego: Zasady funkcjonowania Białowieskiego Parku Narodowego powiększonego na cały obszar polskiej części Puszczy Białowieskiej. Białowieski Park Narodowy, Białowieża 2000 r. 

CYTAT. Okładka. Maciej Rodziewicz: Orlik krzykliwy. 2000 r.. Źródło: Komitet Ochrony Orłów. 

CYTAT. Okładka zestawu 10 pocztówek z fotografiami żubrów autorstwa Jana. Puszczy imperator. Źródło: Białowieski Park Narodowy, 2000 r.

Chyba największym przeżyciem spośród tegorocznych pokazów, spotkań i konferencji, był dla nas udział w  VIII Festiwalu Telewizyjnym w Szanghaju. W poprzedniej, VII edycji tego konkursu otrzymaliśmy Złotą Magnolię za najlepszy pomysł na film dokumentalny w dziedzinie przyrody oraz drugą Złotą Magnolię za najlepsze zdjęcia do filmu dokumentalnego w dziedzinie przyrody. W tym roku organizatorzy postanowili nas zaprosić nie na cały Festiwal, lecz na towarzyszące mu spotkanie – dyskusję panelową ekspertów i szerokiego audytorium – pod hasłem Chinese Documentary to the World (w wolnym rozumieniu: Chiński film dokumentalny rusza w świat). 25 października 2000 roku Bożenka i ja polecieliśmy przez Frankfurt do Szanghaju i 29 października wzięliśmy udział w owej dyskusji (oczywiście przy pomocy tłumaczki, bowiem ze względu na liczne głosy publiczności zgromadzonej w wielkiej hali kinowej, dyskutowano w języku narodowym organizatorów). Byliśmy dwojgiem spośród ośmiorga zaproszonych lektorów-dyskutantów (pozostali to: Toshiyuki Izumi – reżyser z Mainichi Broadcasting System z Japonii, Judith Marlane – expert od filmów dokumentalnych z USA, Sun Zengtian – reżyser z China Central TV Station, Wang Haibing – reżyser z Sichuan TV Station, Feng Qiao – reżyser z Shanghai TV Station, Wang Ren – reżyser z Shanghai Oriental TV Station). Wcześniej, 27 października celebrowano pokaz znakomitych (jak określono: excellent) filmów nagrodzonych na poprzednim Festiwalu. Jako pierwszą (!) zaprezentowano naszą Ostatnią Puszczę (The Last Primeval Forest).

CYTAT. Strona 118 Przewodnika. Program VIII Festiwalu Telewizyjnego w Szanghaju z pokazem filmu Ostatnia Puszcza (The Last Primeval Forest) i dyskusją panelową z udziałem Bożeny i Jana. Źródło: Shanghai Television Festival. The Guide,.2000.

CYTAT. Strona 119 Przewodnika. Program VIII Festiwalu Telewizyjnego w Szanghaju z opisem sylwetek lektorów-dyskutantów, Bożeny i Jana. Źródło: Shanghai Television Festival. The Guide,.2000.

CYTAT. Strona 175 Przewodnika. Program VIII Festiwalu Telewizyjnego w Szanghaju z plakatem VII Festiwalu z 1998 r., na którym Bożena i Jan otrzymali dwie Złote Magnolie za film Ostatnia Puszcza (The Last Primeval Forest). Źródło: Shanghai Television Festival. The Guide,.2000.

CYTAT. Strona 168 Przewodnika. Program VIII Festiwalu Telewizyjnego w Szanghaju z wyszczególnieniem nagród VII Festiwalu z 1998 r., na którym Bożena i Jan otrzymali dwie Złote Magnolie za film Ostatnia Puszcza (The Last Primeval Forest). Źródło: Shanghai Television Festival. The Guide,.2000.

Na I Międzynarodowym Festiwalu Filmów Przyrodniczych im. Braci Wagów w Wiźnie (05–09.04.2000 r.) pokazano nasz film Żyjąca Europa. Część II. Ostatnie pierwotne lasy. Ten sam film pokazano podczas IV Festiwalu Nauki w Warszawie – Sesji Wyjazdowej w Siedlcach (14.10.2000 r.). Obydwoje wzięliśmy też udział w konferencji polskich środowisk lekarskich pt. Medycyna w podróży, zorganizowanej w Białymstoku przez pracowników Kliniki Obserwacyjno-Zakaźnej Akademii Medycznej w Białymstoku, pod kierunkiem prof. zw. dr hab. med. Danuty Prokopowicz (01–02.12.2000 r.). Pokazaliśmy na niej lekarzom nagrodzony w Szanghaju film Ostatnia Puszcza. I jeszcze słowo o światowej wystawie EXPO, jaka miała miejsce w Hanowerze (01.06.31.10.2000 r.). W trakcie jej trwania, w polskim pawilonie wyświetlany był wielokrotnie (często w pętli) film zmontowany specjalnie na tę okazję, oparty o dwie nasze produkcje: Ostatnią Puszczę oraz Tętno pierwotnej puszczy.

2 czerwca 2000 roku od Zarządu Głównego – Komisji Fotografii Krajoznawczej Polskiego Towarzystwa Turystyczno-Krajoznawczego, na specjalnym posiedzeniu wyjazdowym w Białowieży, otrzymałem zaszczytny dyplom za wybitne osiągnięcia twórcze w dziedzinie fotografii przyrodniczej.

2001 r.

Oprócz nakręcenia niewielu uzupełniających zdjęć do kończącej się produkcji Baltic Secrets (Tajemnic przyrody), w dalszym ciągu skupialiśmy się nie na samym filmowaniu scen do Sagi o prastarej puszczy, lecz na dalszym przygotowywaniu wybiegów dla zwierząt, jak i na samej hodowli, przygotowywaniu zwierząt do pracy przed kamerą oraz na organizowaniu produkcji. Tym bardziej, że oprócz dwóch wilków, które były w Maciejówce od połowy 1999 roku, 20 maja doszła trójka trzytygodniowych wilcząt z Parku Dzikich Zwierząt w Kadzidłowie (dwie samice i samiec). Nazwaliśmy je: Szara, Plamka i Czort. Niemal od razu zagrały w bałtyckim filmie o wilku, ale najważniejsze role czekały je rzecz jasna w Sadze… Wszystkim trzem poświęcaliśmy mnóstwo czasu na opiekę i wzajemne z nami kontakty, stworzeniem czegoś na kształt wilczo-ludzkiej watahy, a po naszemu: rodziny. Według nas, to był podstawowy warunek sukcesu późniejszych zdjęć do Opowieści o wilku.

B009538. Jan z malutkim wilkiem, Czortem, przygotowywanym do roli wilczego piastuna w serii Saga prastarej puszczy. Części I. Opowieść o wilku. Maciejówka, Białowieża, 29.05.2001 r. © Bożena Walencik 2017. 

27 kwietnia przybyły do naszej hodowli dwie bobrzyce pochodzące z tegorocznych odłowów ekipy bobrowniczych Zarządu Okręgowego Polskiego Związku Łowieckiego w Suwałkach, w rejonie wsi Skajzgiry (gmina Dubeninki). Mieliśmy dodatkową zgodę – decyzję Ministra Środowiska na pozyskanie bobrów ze stanu wolnego, z odłowów właśnie. Jak się wkrótce okazało, jedna z bobrzyc była brzemienna. Umieściliśmy ją w sztucznym żeremiu połączonym syfonem z niewielkim półtorametrowej głębokości basenem – konstrukcji znajdującej się wewnątrz domku bobrowego, gdzie miała zapewniony spokój, żer, wodę, no i oczywiście ciemność wewnątrz żeremia. Przygotowaliśmy tę konstrukcję tak, aby bez niepokojenia zwierzęcia możliwy był całodobowy podgląd wnętrza, przy pomocy kamery uczulonej na światło podczerwone – niewidoczne dla bobrów (i ludzi też). Od połowy maja na zmianę stale dyżurowaliśmy przy monitorze kontrolnym, zamontowanym daleko poza domkiem bobrowym. Obserwacje przyniosły efekt. Rankiem 25 maja bobrzyca urodziła dwójkę młodych. Teraz wyjątkowo pilnie obserwowaliśmy zachowanie matki i młodych. Niepokojące było to, że od samego początku jedno nie ruszało się w ogóle, drugie natomiast raz po raz wchodziło do wody u wyjścia syfonu w żeremiu, a matka niespecjalnie reagowała na to, chociaż powinna była je wyciągać i osuszać. Niepokojące było również to, że ani razu nie zaobserwowaliśmy karmienia, a w końcu przez długi czas nie widzieliśmy tego młodego, co mogło wskazywać na to, że wypłynęło na zewnątrz żeremia, gdy matka tymczasem ciągle przebywała wewnątrz, zupełnie się nim nie interesując. Wyglądało na to, że odrzuciła swoje młode. Zdecydowaliśmy się na interwencję. Przemoczonego i zziębniętego boberka znaleźliśmy na wyjściowej kładce u brzegu basenu. Niestety, drugi boberek był martwy – mieliśmy wrażenie, że taki się urodził. Natychmiast zabraliśmy pierwszego, który ledwo się ruszał. Osuszyliśmy go i szybko ogrzaliśmy. Maluch ożywił się, a my podjęliśmy pierwszą próbę karmienia… błyskawicznie zdobytym, prawdziwym krowim mlekiem. Smoczek sprawiał kłopoty, ale mimo to boberek wyssał parę mililitrów ciepłego mleka. Na tyle dużo, że wpuszczony do wanienki z cieplutką wodą, wypuścił smółkę, czyli odchody po pierwszym posiłku – skądinąd był to znak, że matka go nie nakarmiła. Nikt nie potrafił nam podpowiedzieć, jakim mlekiem karmić takiego malucha. Wypróbowaliśmy różne gatunki mleka i za każdym razem to była porażka. Na szczęście znajoma lekarz podpowiedziała nam, aby spróbować użyć mleka koziego zmieszanego z dobrze przyswajalną mączką z amarantusa. To był strzał w dziesiątkę. Od tej pory nasza malutka Kuleczka – bo boberek okazał się samiczką – świetnie jadła i rosła, a od momentu, gdy zasmakowała w miąższu dojrzałego banana, przepadała za bananami.

B000368. Bożena z oseskiem bobra, Kuleczką, przygotowywanym do pierwszoplanowej roli w serii Saga prastarej puszczy. Część VIII. Opowieść o bobrze. Maciejówka, Białowieża, 18.06.2001 r. © Jan Walencik 2017.

W tym roku w naszej hodowli pojawił się również młodziutki lis Urwis, znaleziony pod Józefowem i przekazany z kwarantanny w Powiatowej Lecznicy Weterynarii w Warszawie. W lipcu przejęliśmy z Parku w Kadzidłowie dwa dwutygodniowe, późno urodzone warchlaki. Szybko zaczęły jeść z butelek i mocno przyzwyczaiły się do nas, a przede wszystkim do Bożenki. Nazwaliśmy je: Gwizd i Kwik. Wkrótce zaczęły pokazywać swoją dziczą naturę, czasem wręcz były nieznośne – zawsze stawiały na swoim, a jak czegoś nie mogły zdobyć, pokazywały kto tu rządzi. Przysparzały nam coraz więcej troski: oswojenie ich do pracy z kamerą stawało pod znakiem zapytania. Spośród wszystkich młodych zwierząt, jakie przewinęły się przez Maciejówkę w ramach naszej zwierzęcej szkoły filmowej, to byli chyba dwaj najbardziej niesubordynowani studenci, nie rokujący w zawodzie aktorskim… Nie rokował też za bardzo wilk Fiodor (pierwsze zwierzę w Maciejówce, w 1999 roku), którego w połowie roku przekazaliśmy do Rezerwatu Pokazowego Białowieskiego Parku Narodowego. 

Hodowla zwierzaków bardzo absorbowała i Bożenkę i mnie i Krzyśka Komara, a od czasu do czasu naszego syna, Macieja. Pomagał nam wtedy bezinteresownie młody białowieżanin, Jurek Gwaj, uczeń miejscowego Technikum Leśnego, a przez kilka miesięcy asystował również mój siostrzeniec – Marcin Kozieł. 30 sierpnia 2001 roku, nakręciliśmy pierwsze zdjęcia filmowe do Sagi o prastarej puszczy – były to zabawy pomiędzy Szarą, Plamką, Czortem i starszym od nich o dwa lata Borysem. Tę scenę wykorzystaliśmy potem z dobrym skutkiem w części Opowieść o wilku.

B009159. Konieczny dla kondycji zwierząt, codziennym spacer. Jan, Krzysztof Komar, Jerzy Gwaj i Maciej Walencik oraz wilki: Borys, Plamka, Szara i Czort – wataha grająca w serii Saga prastarej puszczy. Części I. Opowieść o wilku. Białowieża, 07.10.2001 r. © Bożena Walencik 2017.

Nasze tegoroczne życie pozasagowe w 2001 roku, też kwitło bujnie. W maju pojechaliśmy do Łodzi na najważniejszy dla nas konkurs filmowy w Polsce. W tym roku wyjątkowy, bo podwójny – 9 Ogólnopolski i 1 Międzynarodowy Festiwal Filmów Przyrodniczych im. Włodzimierza Puchalskiego. Byliśmy bez żadnego filmu, który stawałby do konkursu, bo tym razem… zaproszono mnie do jury Festiwalu. Przewodniczącym jury była wyjątkowo zasłużona dla filmu polskiego osoba – twórca, reżyser i pedagog, rektor Państwowej Wyższej Szkoły Filmowej, Telewizyjnej i Teatralnej w Łodzi – prof. Henryk Kluba. Do jury zaproszono też Jana Gogola z Czech – scenarzystę, reżysera i pedagoga filmowego, Barbarę Lewicką-Kłoszewską – dyrektorkę Departamentu Edukacji Ekologicznej i Ekspertyz w NFOŚiGW oraz Sibylle Tiedemann z Niemiec – scenarzystkę, reżyserkę i producentkę filmów dokumentalnych.

CYTAT. Okładka programu 9 Ogólnopolskiego i 1 Międzynarodowego Festiwalu Filmów Przyrodniczych im. Włodzimierza Puchalskiego. Źródło: 9 Ogólnopolski i 1 Międzynarodowy Festiwal Filmów Przyrodniczych im. Włodzimierza Puchalskiego, 2001 r.

CYTAT. Strona programu 9 Ogólnopolskiego i 1 Międzynarodowego Festiwalu Filmów Przyrodniczych im. Włodzimierza Puchalskiego ze składem jury. Źródło: 9 Ogólnopolski i 1 Międzynarodowy Festiwal Filmów Przyrodniczych im. Włodzimierza Puchalskiego, 2001 r.

Mieliśmy też dwa niezapomniane spotkania w środowiskach naukowych. Pierwsze 21 marca 2001 roku w Instytucie Biologii Doświadczalnej im. M. Nenckiego Polskiej Akademii Nauk w Warszawie, w ramach spotkań Polskiego Towarzystwa Etologicznego. Na zaproszenie doc. dr hab. Ewy J. Godzińskiej opowiedzieliśmy o naszym warsztacie filmowo-fotograficzno-przyrodniczym, w ramach tematu Filmowanie dzikiej przyrody: tajniki rzemiosła. Drugie spotkanie, 29 marca, to był powrót po latach do uczelni, w której obydwoje niegdyś pracowaliśmy, do czasów, kiedy bujnie rozkwitła nasza pasja. Było to otwarte seminarium w auli Instytutu Biologii na Wydziale Rolniczym Akademii Podlaskiej w Siedlcach, na temat Przyroda, kamera i my.

CYTAT. Plakat/zaproszenie na spotkanie-seminarium z Bożeną i Janem pt. Przyroda, kamera i my. Źródło: Instytut Biologii na Wydz. Rolniczym Akademii Podlaskiej w Siedlcach, 29.03.2001 r. 

Za sprawą wielu lat mojej fotograficznej roboty, ale też za sprawą umowy z Wydawnictwem Sport i Turystyka – MUZA S.A., 30 kwietnia 2001 roku ukazał się mój kolejny album pt. Bobry z zapomnianej Jaćwieży. Wigierski Park Narodowy. Tak jak poprzednie, wydrukowany i oprawiony w chorwackiej drukarni ZRINSKI w Čakovcu. Niebawem, 18 maja w EMPiK-u Megastore Junior, przy ul. Marszałkowskiej 116/122 w Warszawie, miałem spotkanie z czytelnikami i prezentację Bobrów z zapomnianej Jaćwieży.

Więcej o albumie Bobry z zapomnianej Jaćwieży. Wigierski Park Narodowy  tutaj.

Okładka albumu Bobry z zapomnianej Jaćwieży, autor Jan Walencik.

CYTAT. Front okładki albumu Jana Bobry z zapomnianej Jaćwieży. Wigierski Park Narodowy. Sport i Turystyka – MUZA S.A., 2001 r.

W tym roku wyszła jeszcze jedna niewielka książka, jaką przygotowywałem od pewnego czasu z Wydawnictwem Dolnośląskim – Tego nie ma w podręczniku. Puszcza Białowieska. Od lat Wydawnictwo Dolnośląskie konsekwentnie rozbudowywało oryginalną serię Tego nie ma w podręczniku, poświęconą tematom z różnych dziedzin i teraz nowa pozycja z moimi tekstami i fotografiami znalazła się w tym interesującym zestawie, przeznaczonym – co mnie bardzo cieszyło – dla dzieci i młodzieży.

Więcej o książce Tego nie ma w podręczniku. Puszcza Białowieska tutaj.

CYTAT. Front okładki książki Jana Tego nie ma w podręczniku. Puszcza Białowieska. Wydawnictwo Dolnośląskie, 2001 r., wydanie I.

W tegorocznych mediach kilkakrotnie przewijały się tematy dotyczące naszej pracy twórczej, bądź efektów tej pracy – filmów i książek. Chyba największą satysfakcję, by nie powiedzieć święto, sprawiło mi ukazanie się nowego, szóstego numeru opiniotwórczego magazynu Nowe książki. W pewnym sensie był to mój (nasz) numer, bo już na samym froncie okładki duży tytuł Jan Walencik. Jak przeżywa świat czosnek niedźwiedzi? sugerował wewnątrz główny artykuł magazynu, z tyłu okładki zaś znalazł się biogram – omówienie naszych osiągnięć filmowych i fotograficznych. Wewnątrz numeru zamieszczono aż trzy teksty. Pierwszym był obszerny wywiad red. Małgorzaty Borczak ze mną, o tytule W mateczniku, drugim kapitalna recenzja albumu Bobry z zapomnianej Jaćwieży… pt. Fotograf przyrody, wnikliwego i życzliwego pióra pisarza, scenarzysty, dramaturga i publicysty – Kazimierza Orłosia, a trzecim recenzja tomiku Tego nie ma w podręczniku. Puszcza Białowieska, pt. Królewszczyzna, pióra Marty Głaz-Robaczko. Zamieszczone w tych tekstach opinie i oceny pokazały nam dobitnie, że nasza praca jest doceniana, a wrażliwi jej obserwatorzy, stroniąc od tanich pochlebstw, dostrzegają złożoność i niuanse naszego świadomego warsztatu, jak i głębię naszych utworów.

Pod koniec roku, a dokładnie w święta Bożego Narodzenia, na antenie TVP emitowano obydwa niedawno ukończone filmy z serii Tajemnice przyrody – Niepokonany wilk i Powrót bobra – rzecz oczywista z polskim komentarzem czytanym przez Krystynę Czubówną. Wcześniej, w zapowiedziach, na antenie telewizyjnej Jedynki pojawiliśmy się również my obydwoje, z opowieścią o tej produkcji.

CYTAT. Okładka miesięcznika Nowe Książki z wywiadem z Janem i recenzjami jego dwóch książek. Źródło: Nowe Książki, nr 6 2001 r.

CYTAT. Fragment wywiadu W mateczniku. Z Janem Walencikiem rozmawia Małgorzata Borczak. Źródło: Nowe Książki, nr 6 2001 r.

CYTAT. Cd. wywiadu W mateczniku. Z Janem Walencikiem rozmawia Małgorzata Borczak oraz fragment recenzji Kazimierza Orłosia: Fotograf przyrody. Źródło: Nowe Książki, nr 6 2001 r.

Zobacz cały wywiad W mateczniku tutaj.

Zobacz recenzje Fotograf przyrody i Królewszczyzna oraz biogram Jan Walencik tutaj.

Cytat. Wywiad – Piotr i Wojciech Węcławowie: Żubr we własnej osobie. Źródło: Dziennik Polski, 02.10.2001 r.

Zobacz cały wywiad Żubr we własnej osobie tutaj.

CYTAT. Przedświąteczna zapowiedź cyklu Tajemnice przyrody na antenie Programu 1 oraz wywiad z Bożeną i Janem o produkcji tego cyklu. Źródło: Program 1 – TVP, 12.2001 r. (nagranie z kasety VHS).

CYTAT. Świąteczna zapowiedź filmów: Tajemnice przyrody. Niepokonany wilk / Powrót bobra, na antenie Programu 1. Źródło: Program 1 – TVP, 12.2001 r. (nagranie z kasety VHS).

Cytat. Notatka/zapowiedź – (pd): film przyrodniczy Niepokonany wilk. Źródło: Antena, 21–27.12.2001 r.

W 2001 roku ukazało się znowu trochę moich fotografii, opublikowanych w różnych wydawnictwach.

CYTAT. Okładka. Czesław Okołów: Białowieski Park Narodowy i okolice. Wydawnictwo Laumann-Polska, Piechowice 2001 r.

CYTAT. Okładka. Jacek Bunsch, Hanna i Antoni Gucwińscy: Ptaki polskie czyli latać każdy może. Wydawnictwo Europa, Wrocław 2001 r.

CYTAT. Okładka czasopisma – A. K.: La derniére forêt vierge d’Europe (Ostatni dziewiczy las w Europie). Źródło: Le Courrier de Varsovie, 04.2001 r.

CYTAT. Str 24. Edukacja – twoi partnerzy w Puszczy Białowieskiej. Przewodnik po tematach, obiektach, instytucjach.. 2001 r. Źródło: Projekt Puszcza Białowieska/Dancee Project.

CYTAT. Strona tytułowa czasopisma. Janusz B. Faliński: Phytophenological atlas of the forest communities and species of Białowieża National Park (Atlas fitofenologiczny zbiorowisk leśnych i gatunków Białowieskiego Parku Narodowego). Źródło: Phytocenosis, nr 13 2001 r. 

CYTAT. Okładka czasopisma i strona GeographicaCo boli białowieskie żubry. Źródło: National Geographic Polska, 12.2001 r.

Cd.

CYTAT. Karta pocztowa z fotografią żubrów autorstwa Jana na znaczku. Białowieski Park Narodowy. Źródło: Poczta Polska, 05.2001 r.

CYTAT. Front okładki. Wydawnictwo płytowe – multimedialny informator. Puszcza Białowieska. Źródło: Białowieski Park Narodowy, 2001 r. 

W tym roku, z inicjatywy Okręgu Świętokrzyskiego Związku Polskich Artystów Fotografików zorganizowano w Łodzi wystawę Mistrzowie polskiego pejzażu. Znalazły się na niej prace 134 autorów, tych samych, którzy wzięli udział w imponującym ubiegłorocznym wydawnictwie Mistrzowie polskiego pejzażu, o którym wspominałem wcześniej. Od 2001 roku, w ciągu kilku lat, wystawa była prezentowana między innymi w: Łodzi, Legnicy, Warszawie, Olsztynie, Kielcach, Ostrowcu Świętokrzyskim, Wałbrzychu, Jastrzębiu-Zdroju, Poznaniu.

Zaproszenie na wystawę zbiorową Mistrzowie polskiego pejzażu w Miejskiej Galerii Sztuki w Łodzi. 04.08.2001 r.

Zaproszenie na wystawę zbiorową Mistrzowie polskiego pejzażu w Miejskiej Galerii Sztuki w Łodzi. 04.08.2001 r.

2002 r.

W tym roku, w produkcji serii Saga o prastarej puszczy zaszły dwie istotne zmiany. Po pierwsze, Ministerstwo Edukacji Narodowej wycofało się z tej realizacji ze względu na zbyt długi okres produkcji (natychmiast po tym zaproponowaliśmy po raz pierwszy wydłużenie czasu trwania każdej części z pół godziny do 52 minut). Po drugie, w październiku oficjalnie wprowadzono do produkcji pozostałe 4 części z planowanych od początku 14 części 30-minutowych: WilkDzikBóbrRyś. Wciąż w planie (i jak na razie tylko w planie) była 15 półgodzinna część Making of, czyli jak powstawał serial.

Jeszcze w grudniu ubiegłego roku przystał do nas Paweł Szymański, zapalony fotograf przyrody i leśnik po niedawno ukończonych studiach. Paweł, jako zupełnie młody pasjonat sztuki filmowej i fotograficznej Włodzimierza Puchalskiego, pomagał nam kiedyś przez chwilę przy realizacji zdjęć do serii Tętno pierwotnej puszczy. Teraz, z gorliwością świeżo upieczonego sokolnika, zajął się hodowlą kilku naszych ptaków, ale pomagał również we wszystkich innych pracach. W połowie roku zdecydował ostatecznie o powrocie do zawodu leśnego.

Jeszcze w styczniu 2002 roku zyskaliśmy nowego asystenta w naszej ekipie. Był nim Andrzej Muśko, wówczas mieszkaniec pobliskiej Hajnówki, co miało duże znaczenie dla codziennych kontaktów i dyspozycyjności. Największe znaczenie miało jednak w Jego przypadku coś zupełnie innego. To chyba Andrzej wymyślił sobie pracę u nas i konsekwentnie do tego doprowadził. Zaimponował nam wtedy swoją pracowitością i lojalnością, by nie powiedzieć uczynnością. Był taką trochę złotą rączką (potrafił zrobić scenografię w studiu, ale i czatownię-ukrycie na drzewie), co już plasowało Go wysoko w naszym fachu, ale przede wszystkim czuł – a jak Go później zabrakło w naszej ekipie, okazało się, jak bardzo dobrze czuł – i robotę filmową i zadania techniczne asystenta. Z otwartością podchodził do zwierząt, szczególnie wilków, a one mu to odwzajemniały. No i miał niezłe oko: spełniał się w swojej fotografii (był absolwentem Wyższego Studium Fotografii przy Wydziale Operatorskim PWSFTviT w Łodzi).

W 2002 roku w naszej hodowli pojawiły się kolejne zwierzęta, a inne z niej odeszły. Na początek, dwa niesubordynowane aktorsko podrostki – Gwizd i Kwik – zostały przewiezione do Ośrodka Rehabilitacji Zwierząt Biebrzańskiego Parku Narodowego (kiedy tylko pojawialiśmy się tam później, pamiętały nas i były najlepszymi kumplami). Na początku maja przejęliśmy od leśników i z Ptasiego Azylu w Warszawskim Ogrodzie Zoologicznym kilka sierot: warchlaczka Kubusia, malutką kunę leśną Figę, młode ptaki-podloty przyniesione do Azylu (dwa kruki, dzięcioła czarnego i zielonego, sójkę, grubodzioba, kosa, kwiczoła, myszołowa i puszczyka). 

B009163. Dziczek Kuba przygotowywany do pierwszoplanowej roli w serii Saga prastarej puszczy. Części VI. Opowieść o dziku. Maciejówka, Białowieża, 06.05.2002 r. © Jan Walencik 2017.

B009567. Dziczek Kuba przygotowywany do pierwszoplanowej roli w serii Saga prastarej puszczy. Części VI. Opowieść o dziku. Maciejówka, Białowieża, 07.05.2002 r. © Jan Walencik 2017. 

Niewątpliwie, obok Kuby i Figi, naszym oczkiem w głowie stała się w tym roku Sonia – zaledwie trzytygodniowa rysiczka pochodząca z hodowli rysi prowadzonej przez dr. Andrzeja Krzywińskiego w jego Parku Dzikich Zwierząt w Kadzidłowie. Malutka Sonia trafiła na Maciejówkę 18 czerwca. Na szczęście w jej przypadku, odmiennie do małej bobrzyczki Kulki, wiedzieliśmy jak i czym ją karmić i jak zapewnić jej opiekę. Skorzystaliśmy z doświadczenia i dr. Krzywińskiego. Jedynym problemem było tylko to, że osłabiona i chora – jak się okazało – kuna leśna Figa, wszczęła rwetes, gdy poczuła w domu nieznaną dotąd woń – zapach rysia. Godzinami nie mogła się uspokoić, nawet w osobnym pokoju. Po dwóch dniach sytuacja diametralnie się zmieniła. Pamiętam taki obrazek w naszym domu: w rogu pokoju stoi niewielka woliera z siatki (sześcian o metrowym boku), w której dla bezpieczeństwa zamykamy Figę na noc. Jest dzień. Sonia, małe kocie, śpi na boku, wygięta w półokrąg. W poprzek niej równie twardo drzemie, prawie równa jej wielkości Figa. Obejmuje Sonię łapkami jak dzieciak pluszaka. Obie oddychają w tym samym powolnym, błogim rytmie. Pełnia rozkoszy. Od tamtej pory, przez wiele tygodni nie było większych przyjaciółek wśród naszych zwierzaków. Do czasu, kiedy ze względu na bezpieczeństwo Figi, trzeba je było rozdzielić do osobnych wolier. Teraz w każdym razie, codzienna opieka i karmienie naszych podopiecznych zabierały nam jeszcze więcej czasu, a przecież potrzebowaliśmy już naprawdę kręcić zaplanowane do Sagi… sceny. Do tego doszły dalsze przygotowania hodowlane i scenograficzne.

Postanowiłem (zgodnie z zezwoleniem Głównego Konserwatora Przyrody) założyć hodowlę mrówek ćmawych, jako najciekawszego gatunku spośród rudych mrówek leśnych (wielomatecznego), wskazanego mi przez niebywałego znawcę zagadnień myrmekologicznych i naszego konsultanta, doc. dr. hab. Wojciecha Czechowskiego. Przestudiowałem dużo zasugerowanych prac z myrmekologii, zwłaszcza na temat hodowli mrówek i utrzymania niezbędnych warunków (pokarmu, wilgotności, temperatury itp.). Ze specjalnych drewnianych ram, uszczelek, szyb, gipsu, ściółki, szpilek sosnowych i próchnicy oraz nadzwyczaj drobnej siateczki odzyskanej ze stłuczonego kineskopu (doskonałej do zabezpieczania otworów przed ucieczką mrówek), zbudowałem trzy duże formikaria przypominające wnętrze mrowiska gatunku Formica polyctena (mrówki ćmawej). Każde było dwustronnie przeszklone i zabezpieczone przed przypadkowym wydostaniem się mrówek, a jednocześnie całkowicie zasłonięte przed światłem widzialnym (dopiero w całkowitej ciemności studia możliwe było zdjęcie tych zasłon i operowanie kamerą przy świetle podczerwonym lub – co się okazało odkryciem przyszłości – przy słabym świetle oliwkowo-czerwonym, nie aktywizującym mrówek). Każde z trzech formikariów było połączone miękkimi przeźroczystymi rurkami z tzw. arenami, w których mieliśmy wykładać pokarmy i płyny dla naszej kolonii. Każde też było połączone podobnymi rurkami z nawilżaczem wymuszającym bardzo subtelną cyrkulację wilgotnego powietrza wewnątrz korytarzy i komór lęgowych. Zrobiłem go z cichego wentylatorka od komputera i odpowiedniego plastikowego pojemnika na wodę, z podgrzewaczem. Budowanie tej konstrukcji to było nowe doświadczenie, ale prawdziwe emocje zaczęły się, kiedy w naszym studiu zaczęliśmy wsiedlać do formikariów mrówki pozyskane z jednej dorodnej kolonii. To się nadaje na specjalną opowieść, więc… może innym razem… W lipcu odkryliśmy w pięknym borze na terenie Nadleśnictwa Białowieża, całkiem blisko granicy państwowej, ogromną kolonie Formica polyctena, złożoną z kilkunastu kopców-mrowisk, niektórych bardzo wielkich, o średnicy prawie 4 metrów u podstawy, wysokich niemal na 2 metry. Wiedziałem od razu, że to malownicze miejsce musimy obsadzić jako główne miejsce akcji Opowieści o mrówce.

Kolejne tegoroczne przedsięwzięcie hodowlane i scenograficzne było bardzo duże i absorbujące. Postanowiliśmy zbudować staw do zdjęć podwodnych bobrów, z żeremiem, w którym można by obserwować kamerą na podczerwień zachowania bobrzej rodziny. Zaczęliśmy od wykopania w rogu Maciejówki wielkiej dziury w ziemi i uformowania głównego stawu, dwóch zatok oraz wyniesienia pod bobrową chatę. Starałem się zaprojektować zalew tak, by wszystko było funkcjonalne i niezawodne. Wyobrażałem sobie – jak się okazało naiwnie – że jeśli wycembruję staw betonem, to tak jak w basenie, utrzymam czystą wodę, przejrzystą dla podwodnej kamery. Nie przewidziałem, że nagromadzenie w wodzie żeru (liści, pędów, gałęzi), stałe jej mieszanie (czytaj: mącenie) przez bobry oraz ich naturalna skłonność do załatwiania potrzeb w wodzie, spowodują szybką eutrofizację stawu i rozwój glonów, co uczyni wodę niezdatną do zdjęć i pociągnie za sobą częstą wymianę całych hektolitrów wody, a i równe częste i pracochłonne czyszczenie betonowego dna. Pełni animuszu wysypaliśmy żwirem gliniaste podłoże całkiem sporego stawu, na którym krok po kroku wylewaliśmy warstwę betonu przezbrojonego metalową siatką. W podstawie przyszłego żeremia (musiała być wyniesiona nad powierzchnię stawu) przewidziałem dwie dziury na syfony – wyjścia wiodące pod wodę. Stelaż kopuły żeremia zrobiliśmy z zespawanych prętów zbrojeniowych, aby nie załamała się i była bezpieczna dla zwierząt. Stopniowo obudowywaliśmy ją zgryzami bobrowymi ze starych, opuszczonych żeremi, wypełnionymi błotem, korzeniami i betonem. Nasze żeremie musiało spełniać cztery funkcje: miało do złudzenia przypominać wewnątrz i na zewnątrz naturalną bobrową konstrukcję, musiało mieć sprawną wentylację, jego pokrycie musiało mieć odpowiednią grubość (prawie 40 centymetrów), aby bezpiecznie izolować bobry przed mrozem i wreszcie miało zapewniać stały dostęp do filmowania.

B009311. Jan buduje bobrowe żeremie na sztucznym zbiorniku – scenografię do serii Saga prastarej puszczy. Części VIII. Opowieść o bobrze. Maciejówka, Białowieża, 01.08.2002 r. © Krzysztof Komar 2017.

W 2002 roku zaczęliśmy w miarę regularne zdjęcia filmowe i równolegle do nich fotografowanie (do przyszłego sagowego albumu). Sporo czasu zajęło nam przygotowanie szczegółowych scenopisów – rozpisanie wielu scenariuszy na funkcjonalne sceny i poszczególne ujęcia. Niektóre sceny, zwłaszcza skomplikowane operatorsko, rozrysowałem w storyboardach (scenopisach obrazkowych). Bez wątpienia głównymi bohaterami tegorocznych scen były dwa młode kruki oswojone przez Pawła, a nade wszystko dziczek Kuba – pupil całej ekipy. To kręcenie i fotografowanie – wciąż pomiędzy obowiązkami hodowlanymi, budowlanymi, scenograficznymi – wyglądało mniej więcej tak:

11.05 – Pierwsze zdjęcia z Kubą w puszczy;
19.06 – Kuba w Rezerwacie Pokazowym BPN;
25–27.06 – Dwa kruki na pasie granicznym z patrolem Straży Granicznej;
12.07 – Kruki w wolierze – ZOO w Warszawie;
23–27.07 – Kuba w Rezerwacie Pokazowym BPN;
23–26.09 – Łosie na Bagnach Biebrzańskich;
02.10 – Kuba na zewnątrz Rezerwatu Pokazowego BPN;
10, 20.10 – Kuba i pułapki na nornice oraz sceny aktorskie z Arkiem Arasimem i Andrzejem Muśko;
04.11 – Kuba i rowery pilarzy;
05.11 – Kuba w miejscu ogniskowym w Starej Białowieży i żerowanie na resztkach po turystach (scena, która nie weszła do Sagi…);
17.11 – Myszy wielkookie w miejscu ogniskowym w Starej Białowieży i żerowanie na resztkach po turystach (scena, która nie weszła do Sagi…);
21–25.11 – Kuba, drwal i motocykl.

Nie mogę się powstrzymać, by chociaż krótko nie opisać tutaj pracy na planie z naszym pupilkiem Kubusiem – zawołanym talentem filmowym. Mam na myśli dokładnie pierwsze z nim zdjęcia. Zauważyliśmy wcześniej, że malutki Kuba nie odstępuje od swojej Panci – Bożenki, która go karmiła, tuliła i opiekowała się nim całymi dniami. Zastępowała mu utraconą matkę. Postanowiliśmy to wykorzystać na planie, zorganizowanym w głębi puszczy. Na wszelki wypadek wygrodziliśmy ten fragment siecią, żeby Kuba nam najzwyczajniej nie zwiał. Natychmiast okazało się, że wprawdzie wszystko w majowej puszczy interesuje malucha, ale nie tak bardzo jak… nogi opiekunki. Ujęcia, które zmierzałem nakręcić były dość proste: warchlaczek w wielkim lesie, węszący i przechodzący pomiędzy jaskrami i omszonymi kłodami. Ależ gdzie tam! Za każdym razem, gdy wcisnąłem spust kamery, w kadrze owszem – pojawiał się Kubuś, ale przy nogach Bożenki! Nie było sposobu, by odszedł od nich choć na chwilę. A jednak przechytrzyliśmy go. Znaleźliśmy w innym miejscu rozwidlonego metr nad ziemią graba. Bożenka wspięła się tak, że jej buty znajdowały się jakieś półtora metra nad ściółką, w każdym razie poza filmowanym kadrem. Szybko włączyłem kamerę, bo Kubuś ładnie węszył, przechodząc wokół grabów, ale po chwili zaczął podskakiwać, niezdarnie wdrapywać się na pień i osuwać, a końcu zezłoszczony jął zdzierać malutkim ryjkiem mech. Nie wyglądało to naturalnie. W końcu położył się pod grabami, jakby dawał do zrozumienia: kręćcie sobie beze mnie, dopóki Pancia nie zejdzie. I kto tu kogo ograł?

Wprawdzie w tym roku nie nakręciliśmy zbyt wiele do Sagi…, ale tym co od teraz miało towarzyszyć stale naszej pracy filmowej, były przeglądy skręconych i wywołanych materiałów. Zorganizowaliśmy cały ciąg powtarzalnych procesów, który gwarantował nam panowanie nad nakręconym materiałem (którego w przyszłości miało być coraz więcej i więcej). Naświetlony przeze mnie negatyw Super 16 mm był wywoływany w laboratorium Wytwórni Filmów Dokumentalnych i Fabularnych w Warszawie. Następnym krokiem było przepisywanie negatywu w telekinie na cyfrowy pozytyw (digitalizacja), korygowany wstępnie na tzw. jedno światło (wstępne wyrównanie jasności itp.) Powierzyliśmy to zadanie firmie The Chimney Pot, doświadczonej w wielu polskich produkcjach, prowadzonej przez Jędrzeja Sablińskiego – i to był strzał w dziesiątkę. Od początku do końca produkcji Sagi… otrzymywaliśmy niezawodnie przygotowane materiały z planu poddane digitalizacji, w pełnej rozdzielczości z kodem czasowym oraz w niskiej rozdzielczości z takim samym kodem czasowym – na kasetach Mini DV. Te właśnie kasety, bardzo wygodne w użyciu, były przedmiotem naszych przeglądów cyfrowego pozytywu, a wkrótce miały zostać wykorzystane do montażu. Właśnie, coraz intensywniej myślałem też o uruchomieniu w Maciejówce montażowni, na razie choćby do wstępnego montażu części nakręconych scen.

W zasadzie nie ruszaliśmy się z Puszczy Białowieskiej i jej okolic. Jedyne wyjazdy zdjęciowe wiązały się z krótkim filmowaniem nad Biebrzą i w Warszawskim ZOO. Pozwoliliśmy sobie – Krzysiek Komar i ja – na jeszcze jeden krótki wypad do Słowińskiego Parku Narodowego (05–09.09.2002 r.), ale wyłącznie w celach fotograficznych. Potrzebowałem wykonać szereg uzupełniających zdjęć do planowanego z Wydawnictwem Sport i Turystyka – MUZA S.A. albumu Kraina wody, piasku i wiatru. Słowiński Park Narodowy. Wtedy jeszcze nie wiedziałem, że z ważnych powodów i Wydawnictwo i ja zrezygnujemy z tej pozycji.

25 stycznia 2002 r. Bożenka i ja zostaliśmy członkami Stowarzyszenia Filmowców Polskich. Wprowadzającymi byli długoletni członkowie SFP: reżyser Henryk Kluba, rektor PWSFTviT oraz reżyser Michał Dudziewicz, wykładowca PWSFTviT. Jednocześnie zostaliśmy członkami ZAPA – Związku Autorów i Producentów Audiowizualnych (agendy SFP).

Ze względu na nawał pracy przy produkcji Sagi… nieszczególnie udzielaliśmy się publicznie, co najwyżej okazjonalnie – na przykład, gdy nasz zaprzyjaźniony jeszcze z czasów dawnej Telewizji Edukacyjnej program Kawa czy herbata, dotarł do Białowieży. 18 października pokazano obydwa nasze filmy z mini serii Tajemnice przyrody na Festiwalu Nauki w Siedlcach (w Instytucie Biologii Wydziału Rolniczego Akademii Podlaskiej), a 25 października uczestniczyliśmy w obchodach jubileuszu 50-lecia Zakładu Badania Ssaków Polskiej Akademii Nauk w Białowieży (z którym współpracowaliśmy od pierwszych lat naszego filmowania). 15 grudnia miałem spotkanie autorskie w Muzeum Przyrodniczym w moim rodzinnym Kazimierzu Dolnym. Opowiadałem głównie o twórczości mojego Mistrza, Włodzimierza Puchalskiego, bowiem tego samego dnia otwarto w kazimierskim muzeum wystawę fotografii zatytułowaną Cztery pory roku według Włodzimierza Puchalskiego.

CYTAT. Fragment audycji Kawa czy herbata, nadanej z Białowieży – Paweł Pochwała rozmawia z Bożeną i Janem. Źródło: Kawa czy herbata – TVP, 21.03.2002 r. (nagranie z kasety VHS).

CYTAT. Plakat wystawy Cztery pory roku według Włodzimierza Puchalskiego i zaproszenie na spotkanie z Janem w Muzeum Przyrodniczym w Kazimierzu Dolnym. 15.12.2002 r.

Podobnie jak w poprzednich latach, znowu opublikowano nieco moich fotografii w paru wydawnictwach, między innymi w opracowaniu naszego Przyjaciela Sławy (dr. Wiaczesława Siemakowa) z białoruskiego Parku Narodowego Puszcza Białowieska w Kamieniukach.

CYTAT. Okładka. Paweł Pawlaczyk (redaktor): Po co nam martwe drzewa? Wydawnictwo Lubuskiego Kluby Przyrodników, Świebodzin 2002 r.

 

CYTAT. Okładka. W. W. Siemakow: Беловежская Пущa 1902–2002 (Puszcza Białowieska 1902–2002). Ураджай, Mińsk 2002 r. 

CYTAT. Opracowanie – Zbigniew Głowaciński (redaktor): Czerwona lista zwierząt ginących i zagrożonych w Polsce. Red List of Threatened Animals in Poland. Polska Akademia Nauk Instytut Ochrony Przyrody, Kraków 2002 r.

CYTAT. Okładka czasopisma, str. 74 i 75. Marzenna Nowakowska.: Zróbże minę, panie żubrze. Źródło: Viva, 14.01.2002 r. 

Cd.

Cd.

Jeszcze o nagrodach w 2002 roku. Film Tajemnice przyrody. Powrót bobra wyróżniono za przedstawienie zachowań zwierzęcych na XXV Międzynarodowym Festiwalu Filmów Przyrodniczych w Missoula, (Montana, USA). Za ten sam film otrzymałem w marcu 2002 roku aż 4 (!) nominacje do nagród: za najlepszy scenariusz, za najlepszy montaż, za poznanie i ochronę świata zwierząt, za poznanie i ochronę fauny europejskiej, a także nagrodę za przedstawienie związku pomiędzy człowiekiem i zwierzęciem na XII Międzynarodowym Festiwalu Filmów Przyrodniczych we francuskim Albert. Jeszcze jedną nagrodę, specjalną za najlepsze zdjęcia do filmu Tajemnice przyrody. Powrót bobra – szczególnie bliską memu sercu – odebrałem w Goniądzu, na II Międzynarodowym Festiwalu Filmów Przyrodniczych im. Braci Wagów. (Wizna, 20–24.03.2002 r.), inspirowanym przez niezmordowaną Joannę Wierzbicką, autorkę m. in. filmów przyrodniczych znad Biebrzy. Przy opisie nagród z Festiwali w Albert i w Wiźnie, wymieniono moje imię i nazwisko razem z nazwą Wielka Brytania. Oczywiście w tym przypadku chodzi o kraj, w którym wyprodukowano film, ale mimo wszystko jakoś dziwnie i z uśmieszkiem mnie to poruszyło. Tak czy owak, jestem i zawsze będę autorem z Polski…

2003 r.

Bardzo smutno zaczęła się wiosna tego roku. 24 kwietnia zmarł nasz Przyjaciel, niezapomniany Rysio Wyrzykowski…

Wciąż mieliśmy pełne ręce roboty, jeśli chodzi o hodowle zwierząt do Sagi… Najpierw skupiliśmy się na rui wilków, bo wszystko kręciło się wokół Plamki i jej admiratora Borysa, który z początkiem rui zmienił się nie do poznania i wobec zwłaszcza męskiej części ekipy, nie był już tym samym, sposobnym ludziom wilkiem. Zaobserwowaliśmy i sfilmowaliśmy kilka kryć tej pary. Wkrótce po zakończeniu rui Borys i Szara trafiły do Ośrodka Rehabilitacji Zwierząt w Biebrzańskim Parku Narodowym. Nasza uwaga skoncentrowała się na brzemiennej Plamce i jej bracie Czorcie. Poświęcaliśmy im bardzo dużo czasu. Aby utrzymać nasz dobrzy wspólny kontakt, bardzo często przebywaliśmy z nimi w towarzystwie kamery. Oswajaliśmy je również z naszą obecnością pod ziemią, w bezpośrednim sąsiedztwie sztucznej nory. Ten wysiłek zaprocentował, gdy nadszedł poród Plamki. Nie tylko, że tolerowała ze spokojem naszą obecność podczas ostrego dyżurowania przez całą noc tuż przed rozwiązaniem, ale od początku do końca narodzin sześciorga wilcząt zaakceptowała moją bliskość i bliskość kamery. Odebrałem to jako naprawdę wyjątkowy przywilej. Pozwoliła mi nakręcić ujęcia, o jakich dawniej mogłem tylko marzyć i jakich zapewne wielu filmowców przyrody nie przeżyło.

W tym roku wyraźnie dyskontowaliśmy nakłady pracy z poprzednich lat, gdy przygotowywaliśmy większość wybiegów dla zwierząt i skomplikowaną scenografię. Na przykład wilczą norę, w której teraz mogłem filmować do woli, bez obawy o zagrożenie wobec młodych czy ich matki. Kolejne tygodnie i miesiące poświęciliśmy naszej nowej wataże: Plamce, jej sześciorgu rozwijających się młodych i ich piastunowi Czortowi. Tak właśnie – chcę mocno podkreślić: konsekwentnie – realizowaliśmy nasz wcześniejszy plan, czyli hodowlany pomysł na powodzenie realizacji zdjęć do Sagi… W sprawie naszej wilczej watahy podpisaliśmy specjalne porozumienie z dyrekcją Białowieskiego Parku Narodowego. Na jego podstawie (zgodnie z duchem zezwolenia Głównego Konserwatora Przyrody) zobowiązaliśmy się przekazać wkrótce nasze wilki do Rezerwatu Pokazowego BPN, a Park zagwarantował nam odpowiednio duży wybieg dla nich (swoją drogą chyba największy, najbardziej puszczański i okazały wilczy wybieg w Polsce). Dostaliśmy też od dyrekcji BPN zgodę na wykorzystanie niezagospodarowanej kwatery w Rezerwacie Hodowlanym żubrów nr 2 do zdjęć z dzikiem oraz do urządzenia w niej atrapy leśnej bimbrowni i nakręcenia zdjęć w kolejnych porach roku. W połowie sierpnia przekazaliśmy do Rezerwatu Pokazowego BPN basiora Czorta, a w połowie października waderę Plamkę i jej pięcioro młodych. Szósty wilczek, o imieniu Bystry, został w Maciejówce. Był z nami, jak tylko skończył trzy tygodnie. W odróżnieniu od reszty miał specjalną wolierę blisko domu, aby pozostawać w ciągłym kontakcie z wszystkimi członkami ekipy. Mieliśmy wyjątkową komitywę. Bystry codziennie biegał przez kilka godzin po rozległym podwórzu i był obyty z różnymi elementami naszego codziennego życia. Nigdy nie podjął nawet próby ucieczki.

Oprócz wilków skupiliśmy uwagę na Kubie – wciąż rosnącym i brawurowo, choć oczywiście nieświadomie grającym w bardzo wielu scenach, często skomplikowanych. Większość zdjęć z dzikiem kręciliśmy w różnych miejscach puszczy, co wiązało się z koniecznością bezpiecznego transportu. Kubuś, jak na wybitnego aktora przystało, otrzymał własną, najprawdziwszą przyczepę , bardzo twarzową (a jakże – pomalowaną w brązowo-zielone, kamuflujące ciapki), z rozkładaną pochylnią i solidnymi metalowymi drzwiczkami nie do przegryzienia. Ulubione jedzonko, czyli gwiazdorski catering, woziliśmy w kubełkach. Wszystko było dobrze na początku: nasz Kuba vel Kubełiusz wskakiwał do przyczepy i wyskakiwał z niej na zawołanie. Kiedy jednak podrósł i zasmakował długich spacerów podczas zdjęć, zmądrzył się do tego stopnia, że obok przyczepy, owszem, wciąż chętnie się kręcił, ale żeby wejść do środka – co to, to nie! Tylko my wiemy ile perswazji i zachodu kosztowało przekupywanie go smakołykami i przymilnym zachęcaniem, byleby tylko wszedł i wrócił w przyczepce do swojej zagrody w Maciejówce.

Sporo tegorocznych zdjęć, a w związku z tym i wypraw do puszczy, poświęciliśmy naszej młodej rysicy Soni. Od ubiegłego roku przyzwyczajaliśmy ją do jazdy w samochodzie i kontaktów z naszym jamniczkiem Sorkiem. Teraz to bardzo procentowało, bo Sonia mocno trzymała się Sorka i nas, nie zdradzając chęci samodzielnych wypraw. Uwielbiała jak najdłuższe spacery, momenty kiedy pieszo przechodziliśmy od jednej lokalizacji zdjęć do drugiej – z planu na plan. Zagrała bardzo naturalnie w wielu, zwłaszcza zimowych scenach, absolutnie kluczowych dla Opowieści o rysiu. Wielokrotnie zadziwiała nas, gdy nagle zaczynała się całkiem sprawnie wspinać po pniu, albo na krótkim dystansie rozwijała niebywałą prędkość w wyimaginowanym ataku, albo gdy wtapiała się w tło tak perfekcyjnie, że gdybyśmy nie widzieli jej przed chwilą, nie mielibyśmy pojęcia, że gdzieś tu jest ryś! Jeszcze jedno: jesienią, po przesiedleniu wilków do Rezerwatu Pokazowego BPN, wilcza zagroda stała się rysiową zagrodą – zamieszkała w niej Sonia.

B009345. Bożena z jamniczkiem Sorkiem i rysicą Sonią, grającą pierwszoplanową rolę w serii Saga prastarej puszczy. Części X. Opowieść o rysiu. Rezki, Białowieski Park Narodowy, 12.02.2003 r. © Jan Walencik 2017.

B009597. Andrzej Muśko, Krzysztof Komar, Bożena, jamniczek Sorek i rysica Sonia, grająca pierwszoplanową rolę w serii Saga prastarej puszczy. Części X. Opowieść o rysiu. Rezki, Białowieski Park Narodowy, 12.02.2003 r. © Jan Walencik 2017.

B009592. Jan z rysicą Sonią, grającą pierwszoplanową rolę w serii Saga prastarej puszczy. Części X. Opowieść o rysiu. Rezki, Białowieski Park Narodowy, 24.02.2003 r. © Bożena Walencik 2017. 

B009597. Krzysztof Komar, Bożena, Andrzej Muśko i dzik Kuba, grający pierwszoplanową rolę w serii Saga prastarej puszczy. Części VI. Opowieść o dziku, zachęcany do wejścia do swojej aktorskiej przyczepy. Rezki, Białowieski Park Narodowy, 26.02.2003 r. © Jan Walencik 2017.

Jeśli chodzi o realizację ujęć filmowych do telewizyjnej Sagi… i realizację fotografii do albumu (ewentualnie albumów) Saga…, to widać było jasno, że w tym roku naprawdę zaczęło się na dobre. O tym jak bardzo w naszej skromnej ekipie (liczącej podstawowo cztery osoby) koncentrowaliśmy się na pracy filmowo-fotograficznej, mając wciąż do wypełnienia ogrom zadań hodowlanych, niech świadczą poniższe zapisy z planów:

26–30.01 – Żubr przy stogu w Leśnej, żubr w Zamoszach, odławianie i transport żubra;
04.02 – Sonia na sągach i przy Drodze Sinickiej;
06.02 – Narciarze w puszczy i dokarmianie rysia;
07.02 – Mrowisko główne i kuna Figa;
10.02 – Plamka wyje; narciarze w puszczy drugi raz;
12.02 – Sonia w szadzi w łozach i w puszczy;
16.02 – Mrowisko główne;
21.02 – Kuba w ośnieżonym lesie;
24.02 – Sonia w szadzi przy łozach; Kuba w ośnieżonym lesie (niby strzały);
26.02 – Kuba w szadzi na łąkach nadrzecznych;
27–28.02 – Dokarmianie żubrów na Sowiej Łące i Kuba; dokrętki do Soni w lesie (narciarze, samochody na pobliskiej drodze);
04.03 – Sonia w padającym śniegu koło Gierkówki;
06.03 – Figa na gałęziach, na zwalonym pniu, na złomie;
09–14.03 – Kuba przy płotach Rez. Pokazowego, w zadymce na łąkach, subiekty przez płoty rezerwatu; ruja wilków;
15–16.03 – Ruja wilków; Kuba przy gnieździe nornic;
17.03 – Figa, portrety przy pniu itp.;
19.03 – Wyjące wilki;
20.03 – Figa na tamie bobrowej na Krynicy;
10.04 – Powrót żubra do Zamoszy;
12.04 – Ośnieżone mrowisko główne i my, Kuba przy mrowisku; 3 żubry na Górniańskich Łąkach na tle Hajnówki;
13.04 – Sonia przy mrowisku głównym;
14.04 – Kuba na rozlewiskach pod Pogorzelcami;
17.04 – Dwa psy na rozlewiskach pod Pogorzelcami;
19.04 – Sonia na płocie Rez. Pokazowego, potem Kuba przy płocie;
25,04 – Kuba przy drodze asfaltowej, samochody;
01.05 – Prace przy sztucznym żeremiu (montowanie zgryzów) i płukanie piasku na dno;
06.05 – Żuraw na gnieździe w olsie;
07.05 – Ekipa przy mrowisku głównym z podnośnikiem;
08.05 – Kuba w olsie, brodzi;
16.05 – Plamka brzemienna i Czort, wilki przy norze;
18.05 – Poród Plamki;
23, 26.05 – Młodziutkie wilczęta w norze i Plamka, Plamka i Czort na zewnątrz;
29.05 – Uskrzydlone mrówki ćmawe na mrowisku głównym;
30.05 – Deszcz przy mrowisku głównym;
04.06 – Puszczyk mszarny w Rezerwacie Ścisłym BPN;
05.06 – Mrowisko główne i kruk;
10.06 – Plamka i pierwsze pokazanie się wilcząt na zewnątrz w oknie nory;
11.06 – Kuba w olsie przy opuszczonym gnieździe żurawi;
12.06 – Nora wilków z młodymi i Plamką, piramidka śpiących;
17.06 – Prawosławne Zielone Świątki w Krynoczce;
03.07 – Wilczki na zewnątrz przy norze, Czort i Plamka;
04.07 – Wilczki na zewnątrz przy norze, karmienie, Czort i Plamka;
05.07 – Wilczki na zewnątrz, podgryzanie i zabawy;
07.07 – Wilczki w norze i żuk leśny;
08.07 – Wilczki na zewnątrz przy norze, karmienie, Czort i Plamka;
09.07 – Wilczki na zewnątrz, podgryzanie, karmienie, Plamka;
07.07 – Wilczki w norze, sen;
15.07 – Kłusownik z kasarkiem, niby odławianie wilcząt;
16.07 – Ranny Czort w borze;
17.07 – Kłusownik ze szpadlem;
19.07 – Kłusownik z kasarkiem, niby odławianie wilcząt;
20.07 – Kłusownik przy wilczej norze, postrzał;
22.07 – Nocne ślady po kłusowniku przy norze;
28.07 – Czaple białe, stado na Siemianówce; zbiór siana pod Babią Górą;
14.08 – Mrówki ćmawe i mszyce;
19.08 – Kłusownik idzie przez zroszoną świerczynę;
22.08 – Mrowisko główne w deszczu, dzięcioł duży itp.;
23.08 – Mrowisko główne, jazdy, szyny i podnośnik;       
29.08 – Kuba w zagrodzie koło stróżówki;
31.08 – Żubry i krowy gospodarzy na łące, dojenie krów przez gospodarzy;
01,03,09,13.09 – Montowanie platform-suportów;
06.09 – Zbiór ziemniaków na polanie białowieskiej, gospodarze; ryjówka na bucie kłusownika, żuk leśny w wilczej sierści, sierść, żuk leśny na piasku;
09.09 – Zbiór ziemniaków przez gospodarzy białowieskich (z ciągnikiem); rójka mrówek hurtnic; Kuba w zagrodzie w Rez. Hodowlanym;
10.09 – Pogorzelisko na zrębie;
11–12.09 – Ekipa przy mrowisku głównym, mrówki na nas, obrączkowanie itd.; pogorzelisko na zrębie;
15.09 – Kuba, długi bieg, zdjęcia zwolnione;
16.09 – Łęty ziemniaczane, ogniska, dymy i Kuba, palowanie konia przez gospodarza;
19.09 – Myśliwy mierzący do dzika;
22.09 – Norniki na worku i w ziemniakach, w norkach;
26.09 – Plamka z młodymi;
27–29.09 – Kuba myszkuje, niby strzały;
01–02.10 – Platformy-suporty: mrowisko i opieńkowe; Kuba na kartoflisku przy workach;
03–08.10 – Zdjęcia poklatkowe: rozwój opieniek;
04–09.10 – Platformy-suporty;
13–20.10 – Platformy-suporty;
03.11 – Ranny Kuba;
26.11 – Plamka i jej młode w Rez. Pokazowym BPN;
19.12 – Wataha dzików pod Celestynowem;
24.12 – Żubr w Zamoszach, w opłotkach i oszczekujący pies.

Te zapisy pokazują w jaki sposób pracowaliśmy – kręciliśmy zdjęcia do kilku części na raz! Tak miało być do końca realizacji Sagi…, bo ta praca na przemian albo równolegle przy kilku częściach, była sposobem na ofensywne wykorzystanie czasu. Jednym z nowych zadań jakie przypadły nam w udziale, a w dużej części mnie, była charakteryzacja i kostiumy. Na początek kłusownika – czarnego charakteru Sagi…, którego zagrał Andrzej Muśko. Jego obsadzenie w tej roli wyszło jakoś samorodnie i było również dobrym rozwiązaniem organizacyjnym, bo Andrzej jako asystent zawsze był obecny na planie (tyle, że przysporzyło mu to roboty). Przy kolejnych scenach z kłusownikiem Andrzej doszedł do wprawy i sam przygotowywał swoją charakteryzację.

Mieliśmy w tym roku dwie sceny z rannymi zwierzętami: wilkiem i dzikiem. Jasne, że w rzeczywistości żadnych rannych zwierząt nie było, a nasza robota polegała na sztuce iluzji. W przypadku wilka skorzystaliśmy z dwóch nadarzających się okoliczności. Pierwszą było przekazanie naszego basiora Czorta z Maciejówki do Rezerwatu Pokazowego BPN. Ponieważ Czort nie znosił samochodu, w grę wchodziło krótkie i bezpieczne uśpienie na czas transportu. Drugą okolicznością była obecność dr. n. wet. Andrzeja G. Kruszewicza, który nadzorował tę krótką akcję i bezpieczeństwo wilka. Miałem dosłownie 30 minut na to, aby podczas przewożenia śpiącego Czorta stworzyć przekonywującą charakteryzację i sfilmować go z krwawą raną. W przypadku Kuby nie poszło tak łatwo. Często miał w zwyczaju zalegać gdzieś na planie i urządzać sobie drzemkę. Wystarczyło więc najpierw, gdy krzątał się przy nas, nałożyć w okolicy jego prawej łopatki odpowiednią niby krwawą ranę, dopracować ją, gdy zajadał smakołyki i… czekać z kamerą aż się położy. W założeniu proste, a w rzeczywistości: najpierw nasz Kubuś – dziczysko – położył się, ale akurat na prawym boku z raną, a nie lewym, jak oczekiwaliśmy. Za drugim razem, dziczym zwyczajem otarł się bokiem o pień, akurat prawym bokiem i zdarł z sierści misterną charakteryzację. Za trzecim, po prostu strzepnął ją z siebie…

W powyższych notatkach pojawia się zapis: platformy-suporty. W ten sposób nazwaliśmy specjalne podstawy do cyklicznego filmowania zmian w konkretnym środowisku przyrodniczym, zachodzących na przestrzeni kilku tygodni lub miesięcy, a nawet kilku lat. Za specjalną zgodą dyrekcji Białowieskiego Parku Narodowego umieściliśmy w terenie prawie 60 takich podstaw z regulowanym łożem do instalowania kamery. Były to atrakcyjne wizualnie, typowo puszczańskie miejsca, w których przewidywaliśmy szybkie lub wolniejsze zmiany, na przykład rozkład murszejących kłód, masowy rozwój grzybów, czy stopniowe zapadanie się wiatrołomów. Odtąd wystarczyło tylko sfilmować w powtarzalny sposób (z takim samym obiektywem i kadrem) widok przed platformą, czyli nakręcić kilka sekund, za dwa tygodnie znowu kilka sekund i tak przez rok, a potem połączyć przenikaniami kolejne ujęcia, aby uzyskać na ekranie efekt płynnych i szybkich zmian. Oczywiście przemnażając wszystko przez kilkadziesiąt stanowisk. Owo tylko zajęło nam w sumie parę lat żmudnej roboty z platformami-suportami: setki dojazdów, przejść, montowania kamer, krótkiego kręcenia i… tak w kółko, aby potem spróbować wykorzystać to na ekranie.

B001762. Jan i Krzysztof Komar przy montażu suportu – platformy do mocowania kamery przy ujęciach cyklicznych do serii Saga prastarej puszczy. Białowieski Park Narodowy, 02.10.2003 r. © Bożena Walencik 2017.

Realizowaliśmy kolejne nowe zdjęcia i przybywało coraz więcej kaset Mini DV z pozytywem po digitalizacji. Na początku 2003 roku konieczne stało się urządzenie w Maciejówce montażowni spełniającej moje oczekiwania. Już od rozpoczęcia produkcji widziałem sprawę jasno: ponieważ Saga… jest przedsięwzięciem w pełni autorskim – sami będziemy montowali jej obraz i dźwięk! Od razu też zrezygnowałem z tradycyjnej technologii montażu z pozytywem roboczym przycinanym i sklejanym na cztero-, czy sześciotalerzowym stole montażowym. Chciałem koniecznie przejść na montaż cyfrowy offline (roboczy, o niskiej rozdzielczości obrazu), z późniejszym etapem postprodukcji online (montażem na czysto z docelową jakością obrazu – wykonanym na podstawie montażu offline). Jak planowałem, tak zrobiłem. Zorganizowaliśmy montażownię, która była dostępna dla mnie o każdej porze dnia i nocy. Zaczęła się nieuchronna przygoda z komputerami, sprzętem cyfrowym i oprogramowaniami. Pierwsza stacja, jaką zbudowaliśmy, działała w Windowsie XP i miała trzy kineskopowe monitory: dwa do pracy z programem montażowym i jeden jako zewnętrzny podgląd edytowanego obrazu filmowego. Miałem do dyspozycji 4 dyski o zawrotnej jak na tamten czas (choć śmiesznej w dzisiejszych kategoriach) pojemności 320 GB każdy. Zdecydowałem się na montaż offline w programie AVID Express DV, między innymi z tego względu, że nośnikiem obrazu były tu właśnie kasety Mini DV. Pamiętam jedno: jak tylko AVID pojawił się w Maciejówce, nie miałem już kompletnie czasu na cokolwiek innego, oprócz filmowania, fotografowania i hodowli zwierząt. Każdą wolną chwilę przesiadywałem w montażowni i ćwiczyłem z nową dla mnie bądź co bądź technologią, podmontowując pierwsze sceny do Opowieści o wilku i Opowieści o dziku.

W tym roku byliśmy wyjątkowo skupieni na realizacji zdjęć do Sagi…, co rzecz jasna w powiązaniu z hodowlą i wspomnianymi wprawkami montażowymi, zabierało cały dostępny czas. Z tego też względu ograniczyliśmy do minimum nasze kontakty ze światem zewnętrznym. W lokalnej prasie ukazał się jeden wywiad z nami, a w październiku  wzięliśmy udział – jako zaproszeni goście, razem z Wiktorem Wołkowem, Tomaszem i Grzegorzem Kłosowskimi, Adamem Wajrakiem, Anną Marią Jopek i Marcinem Kydryńskim – w Festiwalu Przyrody Żubrowisko, bo był zorganizowany akurat w Białowieży. Bardzo ucieszyła nas wiadomość, że film Tajemnice przyrody. Powrót bobra otrzymał nagrodę Przyroda i Ludzie na Japońskim Festiwalu Filmów Przyrodniczych ’03 w Toyamie.

CYTAT. Fragment wywiadu – Anita Gwaj: Wywiad z… Źródło: Głos Białowieży, nr 5 2003 r.

Cd.

CYTAT. Okładka folderu Festiwalu przyrody Żubrowisko. Białowieża, 18–19.10.2003 r. 

Moje fotografie znowu miały szanse na pokazy – w postaci publikacji w czasopismach i opracowaniach, a także na wystawie edukacyjnej Un ailleurs en France Forêts naturelles (Gdzieś w lasach naturalnych Francji) we Francji, o której zresztą dowiedziałem się znacznie później. Zorganizowały ją Conçue par Réserves naturelles de France i Fondation Électricité de France. Miała na celu podnoszenie świadomości społeczeństwa francuskiego w kwestii znaczenia lasów. Były na niej fotografie moje i Bernarda Boissona. Składała się z 58 paneli z fotografiami i opisami w 5 strefach. Od 2003 roku, przez kilka dobrych lat, była pokazywana w różnych miejscach, między innymi: w Dompierre les Ormes ( od 1.06 do 1.08.2005 r.), w budynku CDI LAP w Poisy/Annecy (od 30.06.2009 r. jako stała) i w Rezerwacie przyrody Courant d’Huchet (od 7.04 do 7.11.2012 r.).

CYTAT. Folder wystawy Un ailleurs en France Forêts naturelles  z fotografiami Jana. 2003. Źródło: evolition.jimdo.org.

Cd.

Cd.

Cd.

CYTAT. Okładka czasopisma – numeru poświęconego lasom naturalnym. Źródło: Panda Magazine, WWF France, nr 93 2003 r.

CYTAT. Okładka czasopisma. Janusz B. Faliński: The Białowieża Forest, a relict ecosystems in Poland and Belarus (Puszcza Białowieska, reliktowy ekosystem w Polsce i Białorusi). Źródło: Biodiversity, Journal of Life on Earth, nr 01 2003 r.

CYTAT. Okładka czasopisma. Leonid. M. Baskin (opr. Zdzisław Pucek).: Powrót żubrów do Rosji. Źródło: Parki Narodowe, nr 01 2003 r. 

CYTAT. Okładka czasopisma. Zdzisław Pucek: Walory i ochrona Puszczy Białowieskiej. Białowieża Primeval Forest: its values and their protection. Źródło: Aura, nr 05 2003 r. 

CYTAT. Okładka. Daniel Vallauri: Livre blanc sur la protection des forêts naurelles en France. Forêts métropolitaines (Biała księga w sprawie ochrony lasów naturalnych we Francji. Lasy wielkomiejskie). Editions TEC & DOC / Lavoisier, Paryż 2003 r.

CYTAT. Portfolio. Daniel Vallauri: Livre blanc sur la protection des forêts naurelles en France. Forêts métropolitaines (Biała księga w sprawie ochrony lasów naturalnych we Francji. Lasy wielkomiejskie). Editions TEC & DOC / Lavoisier, Paryż 2003 r.

Cd.

Cd.

2004 r.

Dokładnie w połowie tego roku pierwszy raz zacząłem fotografować aparatami cyfrowymi – Canonem EOS 10 D i Olympusem Camedia C-5060WZ. Nie znaczy to, że zarzuciłem zupełnie fotografię analogową na przeźroczach. Jeszcze do połowy 2005 roku niektóre tematy fotografowałem wciąż dwoma Canonami EOS 5.

Filmowanie i fotografowanie do Sagi… całkowicie nas pochłonęło:

06–08.01 – Okiść, ponowa, wycie Bystrego;
16.01 – Bystry, tarzania w śniegu, wycie;
20.01 – Dziki w śniegu w Rez. Pokazowym;
21.01 – Sonia w śniegu obfitym;
22.01 – Zabawy Bystrego pod ośnieżonymi świerczkami;
28–29.01 – Truchło jelenia, myszołowy, kruki;
31.01 – Truchło jelenia, myszołowy, sikory, kruk, sroka; kłusownik przy truchle;
04.02 – Truchło jelenia w mżawce i ptaki;
09.02 – Truchło jelenia, sypiący mokry śnieg, ptaki (dzięcioł duży na truchle);
11–12.02 – Truchło jelenia i ptaki;
16, 23, 26.02 – Platformy-suporty;
19.02 – Ryjówka w śniegu;
24.02 – Martwa żubrzyca w śniegu i stado żubrów;
25.02 – Martwa żubrzyca w śniegu;
26.02 – Martwa żubrzyca w śniegu i stado żubrów, przebiegania;
01.03 – Ryś Bór i Sonia w śniegu;
02–06, 08.03 – Truchło żubra w śniegu w Rez. Pokazowym, kruki, wilki, myszołów;
10, 13.03 – Zdjęcia zwolnione: Bystry, spojrzenia, ruszanie do ucieczki;
11.03 – Truchło żubra w śniegu w Rez. Pokazowym (końcowe stadium), wilki, kruki, myszołów;
12,14.03 – Zdjęcia zwolnione: Bystry w puszczy, skok przez fladry, sen, spoglądanie na ryjówkę;
13.03 – Truchło żubra w śniegu w Rez. Pokazowym (końcowe stadium), wilki;
15–17.03 – Zdjęcia poklatkowe: rozwój iwy;
16.03 – Bystry na żeremiu;
17.03 – Bystry na łąkach pod Białowieżą;
18.03 – Bystry na rozlewiskach pod Białowieżą, zdjęcia zwolnione; Bystry w puszczy z resztkami śniegu; ostatnie przejście kłusownika;
19.03 – Bystry w łozowisku przy resztkach śniegu;
20.03 – Zimowa ścinka drzew, piły, ognisko;
23, 25.03 – Bór i Sonia;
02, 08.04 – Platformy-suporty w czosnkowisku;
06–07.04 – Bystry w łęgu;
13–14.04 – Sonia i Bór;
13.04 – Platformy-suporty;
16.04 – Bystry w łozowisku i w bajorze; mysz wielkooka w puszczy;
21.04 – Przewóz odłowionych bobrów Uazem w klatkach;
22.04 – Odłowy bobrów na Jez. Oklin;
23.04 – Ładowanie odłowionych bobrów do samochodu, rozbieranie starego żeremia;
26.04 – Platformy-suporty;
30.04 – Kruki koło wsi Morze;
03.05 – Platformy-suporty;
03–15.05 – Zdjęcia poklatkowe: czosnek niedźwiedzi;
13.05 – Platformy-suporty;
14.05 – Krzyżówka na jajkach; Bystry w olsie;
16–31.05 – Zdjęcia poklatkowe: rozwój narecznicy, konwalii majowej, kokoryczki, konwalijki dwulistnej, gajowca żółtego;
18.05 – Gniazdo zięby w olsie i inne ptaki;
19.05 – Kuna leśna w olsie, krzyżówka w olsie;
20.05 – Wysiadujący brodziec samotny; platformy-suporty;
21.05 – Kulka w olsie;
23.05–15.06 – Zdjęcia poklatkowe: iwa, czosnek, jazda;
26.05 – Sonia na leżącym pniu, sen;
27.05 – Słonka na gnieździe; pliszki na żeremiu, Kulka na małej tamie i pływanie; krzyżówki;
28–29.05 – Platformy-suporty czosnkowe; pliszki na żeremiu;
28.05 – Gniazdo brodźców samotnych, świeżo wyklute młode; słonka na gnieździe;
01.06 – Platformy-suporty;
02–26.06 – Zdjęcia poklatkowe: owoce czosnku niedźwiedziego, kosaćce żółte;
04.06 – Bimbrownia, dymy, ognisko, bimbrownik;
09–10.06 – Wydra w Krynicy i w olsie;
11.06 – Krogulce: I gniazdo, puchowe pisklęta, samica; krzyżówka na gnieździe na żeremiu; Kulka w stawie;
14.06 – Bimbrownia: żubr i Kuba, dzik w paprzysku;
17.06 – Krogulce: I gniazdo, puchowe pisklęta, samica, samiec; platformy-suporty;
22.06 – Ścinka przy mrowisku głównym (także zdjęcia cykliczne z kładzeniem drzew);
23.06 – Zrywka po ścince przy mrowisku głównym;
24.06 – I gniazdo krogulców puste;
25.06 – II gniazdo krogulców: 5 podrośniętych młodych;
01.07 – II gniazdo krogulców, podloty i samica;
04.07 – Krzyżówka z kaczętami w gnieździe na żeremiu;
19.07 – Platformy-suporty czosnkowe;
21.07 – Gniazdo trzmielojadów z 2 młodymi, karmienie rodziców;
24.07 – Bystry na zalewie bobrowym w Maciejówce;
26.07 – Kuba na zalewie bobrowym w Maciejówce; Kulka na zalewie;
30.07 – Bystry w puszczy, pod dębem, w bajorku i na poziomym pniu;
31.07 – Gniazdo trzmielojadów z 2 młodymi, karmienie rodziców;
06–07.08 – Bystry w puszczy, pod dębem;
07.08–09.10 – Zdjęcia poklatkowe: kwiaty dzwonka pokrzywolistnego, czernidłaki kołpakowate, purchawki, opieńki;
09.08 – Kłusownik, niby strzał do wilka, śledzenie wilka, sierść, ucieczka kłusownika z okrwawioną stopą;
10.08 – Zdjęcia zwolnione: rykoszet po strzale kłusownika;
11.08 – Zdjęcia zwolnione: przeloty kruka w grądzie, kruk Czarek w grądzie;
13.08 – Kłusownik przy sidłach ze stalowej linki;
16.08 – Kruk Czarek w łęgu nad Krynicą;
17.08 – Kruk Czarek z martwym zaskrońcem na żeremiu i w puszczy;
18.08 – Platformy-suporty;
19.08 – Sarny; ryjówka aksamitna przy śladzie buta i przy łusce;
20.08 – Zając w runie grądu;
23.08 – Platformy-suporty;
24.08 – Próby filmowania z modelu śmigłowca;
25.08 – 2-miesięczny żuberek w Rez. Hodowlanym i strażnik;
31.08 – Kruk Czarek przy czaszce żubra i w łęgu; jeże, samica z 5 ślepymi młodymi;
01.09 – Żuki leśne na czaszce żubra i kościach; 2-miesięczny żuberek w Rez. Hodowlanym i strażnik; jeże, samica z 5 ślepymi młodymi;
02.09 – Jeże, samica z 5 ślepymi młodymi;
06.09 – Bocian czarny w łęgu;
07.09 – Kuba przy zakładaniu barłogu w Rez. Hodowlanym;
08.09 – Kuba w barłogu;
09.09 – Oczy i detale z Kubą;
10.09 – Kruk Czarek z martwym zającem, Czarek na sosence itp., Czarek w kartoflisku;
11.09 – Mysz leśna na konarze;
15.09 – Młode jeże z otwartymi oczyma, ssanie;
16.09 – Dwaj strażnicy BPN w niby pościgu za krwawiącym kłusownikiem;
17.09 – Mrowisko główne po wyrębie, gorąco, mrówki i strzykanie kwasem, mrówki na szlakach;
20.09 – Mrowisko główne ze ściętymi pniami w deszczu;
23–24.09 – Nornica w szczawiku, zaskroniec w szczawiku, żuki leśne;
25.09 – Jeże i żuki leśne;
27.09 – Mrowisko główne i okolice we mgle;
28.09 – Jeże, martwy zaskroniec itd., picie wody, żuki;
29.09–13.10 – Zdjęcia poklatkowe: rozwój muchomorów czerwonych i opieniek;
04.10 – Żuk leśny i buty kłusownika;
05.10 – Sonia w zagrodzie; dwie młode sarny (koza i kozioł); bobry przy żeremiu nocą, pływanie, żerowanie w wodzie;
06.10 – Subiekty kamery z pozycji uciekającego i ustrzelonego dzika, myśliwy i pies;
07.10 – Bystry w trzcinowisku;
13.10 – Loty kruka Czarka z balonu na uwięzi; żubrzyca z cielakiem pół godziny po późnym porodzie w Rez. Hodowlanym; lot balonem nad Puszczą Białowieską;
14.10 – Bystry, niby gonitwy za klępą w brzezinie i w trzcinowisku;
15.10 – Mrowisko główne po ścince, ogrodzone przez leśników, scena z ekipą; platformy-suporty;
21.10 – Zdejmowanie obrączek mrówkom ćmawym, mrówki na żerdziach ogrodzenia mrowiska;
26.10 – Kruk Czarek na podwórzu w Białowieży, na wieży kościoła, na sośnie z księżycem w tle;
27.10 – Platformy-suporty;
28.10 – Kruk Czarek w opłotkach Białowieży od strony rzeki, Czarek w Rez. Pokazowym przy domku i pies;
29.10 – Kruk Czarek wyjada flaki przy opłotkach wsi, kłusownik w opłotkach, Czarek na tamie bobrowej;
02.11 – Kłusownik z martwą sarną w wiatrołomowisku i kruk Czarek;
04.11 – Kruk Czarek i odkopywanie kawałków skóry z sierścią;
09.11 – Kłusownik z martwą sarną w wiatrołomowisku i latająca kamera.

Kadr z realizacji serii Saga prastarej puszczy. Bożena Walencik z rysicą Sonią. E001548. © Jan Walencik 2017.

E001548. Bożena z rysicą Sonią, grającą pierwszoplanową rolę w serii Saga prastarej puszczy. Części X. Opowieść o rysiuMaciejówka, Białowieża, 05.10.2004 r. © Jan Walencik 2017.

B004267. Andrzej Muśko, Krzysztof Komar, jamniczek Sorek i uległy wobec niego wilk Bystry – jeden z wielu dni przyzwyczajania aktorów do pracy na planie serii Saga prastarej puszczy. Części I. Opowieść o wilkuMaciejówka, Białowieża, 16.01.2004 r. © Jan Walencik 2017.

E002275. Storyboard – scenopis przygotowywany przez Jana do jednej ze scen serii Saga prastarej puszczy. Części VI. Opowieść o dzikuMaciejówka, Białowieża, 19.10.2004 r. © Bożena Walencik 2017.

W 2004 roku do naszej hodowli przybył na kilka tygodni ryś Bór, samiec z Parku Dzikich Zwierząt w Kadzidłowie. Nie ma co ukrywać, zaprosiliśmy go do Soni w celach jak najbardziej matrymonialnych. Bór był po przejściach wieku dziecięcego. Miał okaleczone przez rodzeństwo oko, które zoperowano. Poza tym był najzupełniej sprawny, tyle, że bardzo cichy i jakiś taki nieśmiały. Mimo, że nasza rysica wydawała się pobudzona i wyraźnie zdradzała objawy rui, wizyta absztyfikanta zakończyła się fiaskiem. Nie było krycia, nie było ciąży. Nie było więc – przynajmniej na razie – realizacji naszego planu scenariuszowego Opowieści o rysiu, kluczem której miało być macierzyństwo Soni. Z Warszawskiego Ogrodu Zoologicznego otrzymaliśmy uratowaną i przyniesioną do ZOO rodzinkę jeży – matkę z pięcioma ślepymi oseskami. Zaopiekowaliśmy się nimi i przy okazji nakręciliśmy interesujące zachowania młodych. Postanowiliśmy wzbogacić tym materiałem Opowieść o żuku. Przed naszymi kamerami wielokrotnie pojawił się młody kruk Czarek oswojony przez dwóch znakomitych podlaskich sokolników: Darka Poznańskiego i Marcina Chrapowickiego. Był tak do nich przyzwyczajony, że praca na planie w puszczy stała się czystą przyjemnością. Praktycznie każde ujęcie było trafione, a Czaruś imał się coraz bardziej wyszukanych zadań aktorskich.

Wiele lotów Czarka, jak też np. gonitw Borysa, kręciłem nie tylko Aatonem Super 16 z 3-krotnym zwolnieniem (75 klatek na sekundę), ale i specjalną kamerą rapidową (szybką) do zdjęć zwolnionych – Milliken-DBM-5 16 mm. Największa prędkość, jaką mogłem nią osiągnąć, wynosiła 400 klatek na sekundę. W efekcie – każda nakręcona jedna sekunda, na ekranie trwała aż 16 sekund! Nie muszę dodawać, że takie zdjęcia były moim gorącym marzeniem od lat. Teraz dopiąłem swego… Życzliwy naszym poczynaniom Piotr Karniewicz, szef oddziału Kodaka w Polsce, ściągnął nam z centrali partię negatywu wyprodukowanego specjalnie dla naszego Millikena. Wówczas, właśnie w ofercie specjalnej Kodaka, znajdował się negatyw 16 mm dwustronnie perforowany, konfekcjonowany w tzw. ładunkach dziennych, czyli na szpulach z dwoma światłoszczelnymi talerzykami, umożliwiającymi załadowanie kamery w cieniu, bez obawy zaświetlenia cennego negatywu. Na porządku dziennym były w użyciu takie ładunki po 30, 5 metra (np. do Bolexa), pozwalające na kręcenie przez dwie i pół minuty. Ale nasz Milliken potrzebował czterokrotnie dłuższych ładunków, po 122 metry (na dziesięć minut kręcenia). I dostaliśmy je jako specjalną partię. Co firma to firma! Inna sprawa, że przy filmowaniu z prędkością 400 klatek na sekundę, taka rolka spadała błyskawicznie – w ciągu zaledwie niecałych czterdziestu sekund! Nic dziwnego, że odpowiedzialności za dobrze wykorzystany i drogi jak by nie było negatyw, towarzyszył stres (głównie mój).

Jeszcze jedno w tym roku wydarzyło się po raz pierwszy. W udostępnionym przez BPN fragmencie zagrody hodowlanej, urządziliśmy całkiem sporą bimbrownię, a mówiąc serio: atrapę dawnej leśnej bimbrowni, odtworzoną na podstawie dostępnych zdjęć, opisów, naszych własnych dawnych obserwacji porzuconej prawdziwej bimbrowni, no i oczywiście na podstawie rad wcale nie tak licznych fachowców, obytych z zagadnieniem. Wyszło chyba nieźle, nawet tak przekonywująco, że małą fabryczką zachwycił się nawet nasz filmowy bimbrownik, gdy zobaczył ją pierwszy raz. Zagrał go Eugeniusz Parchotik, mieszkaniec Białowieży, którego znaliśmy od lat. Od początku wiedziałem, że to rola dla Niego i – jak pokazała przyszłość – nie myliłem się. Teraz, gdy scenografia bimbrowni była już gotowa, Gienio został, jak to mówią: aktorem naturalnym. Ja bym powiedział: aktorem całkowicie naturalnym, bo wcielił się w postać swojego bohatera bez reszty.

Podobnie jak w ubiegłym roku, każdy dzień czy godziny wolne od zdjęć i innych obowiązków, poświęcałem na przeglądy materiałów z planu po digitalizacji, a także na podmontowywanie niektórych scen do Opowieści o wilkuOpowieści o dziku i Opowieści o kruku. Próbowałem na przykład kilku wariantów danej sceny, sprawdzając siłę oddziaływania odmiennych środków wyrazowych. Zwracałem baczną uwagę na zestawianie ujęć w taki sposób, aby na przykład tworzyć wzrastające napięcie, albo dla odmiany opowiadać niedomówieniami, subtelnymi wskazówkami. Pochłaniało mnie to i rozwijało mój warsztat montażowy – twórczą świadomość wykorzystania różnych sposobów zestawiania obrazów w celu kierowania dramaturgią. Bywało, że te ćwiczenia kończyły się gdzieś koło piątej nad ranem i to w piżamie, bo tuż przed pójściem do łóżka wpadłem na chwilkę do montażowni, aby sprawdzić jakąś figurę stylistyczną czy sposób połączenia dwóch ujęć i… zasiedziałem się trochę.

E002468. Kruk Czarek, grający pierwszoplanową rolę w serii Saga prastarej puszczy. Części III. Opowieść o kruku, na zwieńczeniu wieży kościoła. Białowieża, 26.10.2004 r. © Jan Walencik 2017.

Było parę tegorocznych publikacji moich zdjęć. Dość dużo fotografii pojawiło się w książce Drugie życie drzewa. Udostępniłem je chętnie nie tylko ze względu na zacny zespół autorów – znawców tematu, ale przede wszystkim ze względu na temat właśnie, rozpracowany tu w popularno naukowy sposób. Bo święta sprawa puszczańskiego Feniksa z popiołów – to, w jaki sposób martwa materia pochodząca z żyjących niegdyś drzew, odradza się miriadami nowych istnień, które kiedyś też staną się materią dla nowego życia – nurtowała mnie i obchodziła w Białowieskiej Katedrze od samego początku.

CYTAT. Okładka. Jerzy M. Gutowski (redaktor), Andrzej Bobiec, Paweł Pawlaczyk, Karol Zub: Drugie życie drzewa. WWF Polska, Warszawa – Hajnówka 2004 r.

CYTAT. Okładka. Bogumiła Jędrzejewska, Jan. M. Wójcik (redaktorzy): Eseje o ssakach Puszczy Białowieskiej. Zakład Badania Ssaków Polskiej Akademii Nauk, Białowieża 2004 r.

CYTAT. Okładka. Bogumiła Jędrzejewska, Jan. M. Wójcik (redaktorzy): Essays on Mammals of Białowieża Forest (Eseje o ssakach Puszczy Białowieskiej). Zakład Badania Ssaków Polskiej Akademii Nauk, Białowieża 2004 r.

CYTAT. Ulotka o wystawie Dzika Polska. 2004 r. Źródło: Stowarzyszenie Pracownia na rzecz Wszystkich Istot. 

CYTAT. Okładka czasopisma. Fragment artykułu – Dorota Kobierowska: Larum dla puszczy. Źródło: Poznaj Świat, 09.2004 r.

CYTAT. Okładka. Opracowanie – Zdzisław Pucek (redaktor): European Bison (Żubr europejski). IUCN – The World Conservation Union, Gland/Cambridge 2004 r.

Były też w 2004 roku dwa wywiady, przeprowadzone w jakiś rzadkich chwilach, wolnych od nawału prac filmowych, fotograficznych i hodowlanych.

CYTAT. Fragment artykułu drukowanego – Wszyscy jesteśmy z Puszczy – z Janem Walencikiem rozmawia Dariusz Matusiak. Źródło: Dzikie Życie, nr 3 2004 r.

CYTAT. Cd. artykułu drukowanego – Wszyscy jesteśmy z Puszczy – z Janem Walencikiem rozmawia Dariusz Matusiak. Źródło: Dzikie Życie, nr 3 2004 r.

CYTAT. Fragment artykułu internetowego – Wszyscy jesteśmy z Puszczy – z Janem Walencikiem rozmawia Dariusz Matusiak. Źródło: dzikiezycie.pl, nr 3 2004 r.

Zobacz cały wywiad Wszyscy jesteśmy z Puszczy tutaj.

CYTAT. Fragment artykułu – Krzysztof Surmacz: Saga o prastarej puszczy. W poszukiwaniu formy współczesnego filmu przyrodniczego. Źródło: Film & TV Kamera, 05.03.2004 r.

CYTAT. Cd. artykułu – Krzysztof Surmacz: Saga o prastarej puszczy. W poszukiwaniu formy współczesnego filmu przyrodniczego. Źródło: Film & TV Kamera, 05.03.2004 r.

Zobacz cały artykuł Saga o prastarej puszczy. W poszukiwaniu formy współczesnego filmu przyrodniczego tutaj.

19 kwietnia 2004 roku w Muzeum Ziemi Polskiej Akademii Nauk w Warszawie, miała miejsce inauguracja zbiorowej wystawy Dzika Polska, zorganizowanej przez Stowarzyszenie Pracownia na rzecz Wszystkich Istot – wydawcę miesięcznika Dzikie Życie. Autorami fotografii do tej ekspozycji byli: Wiktor Wołkow, Artur Tabor, Saturnina i Artur Homanowie, Antoni Kasprzak, Tomasz Ogrodowczyk, Jacek Więckowski, Piotr Fiedorowicz, Piotr Morawski, Jacek Szarek, Marta Lelek, Janusz Korbel, Jacek Zachara i Ryszard Kulik – a także moja skromna osoba. W ciągu kilku następnych lat wystawa Dzika Polska pojawiła się w bardzo wielu miastach Polski i raz w irlandzkim Dublinie.

CYTAT. Relacja o rozpoczęciu cyklu wystaw Dzika Polska w Muzeum Ziemi Polskiej Akademii Nauk w Warszawie. Źródło: dzikiezycie.pl, 06.2004 r.